Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Orange
Treść opinii: Od dłuższego czasu miałam załatwić sprawę związaną z obsługą telefonu komórkowego mojej babci. Ponieważ babcia jest klientką Orange, a ja byłam akurat na Dworcowej, poszłam do Salonu Orange na ul. Piłsudskiego 63A (w dawnym budynku TPSA), naprzeciwko CH Viktor. Przyszłam tam z jednym, krótkim pytaniem, mając nadzieję na szybkie załatwienie sprawy.Po chwili oczekiwania przywitała mnie Pani, która akurat była wolna bo połączyła swoich klientów z 'błękitną linią'. Zapytała mnie i innych oczekujących w jakiej sprawie przychodzimy i powiedziała, że będzie nas przydzielać do konkretnych konsultantów, nie informując dlaczego nie możemy sami podchodzić do tego, który wydawał się wolny. Wystarczyłaby krótka informacja ze wskazaniem - "ten konsultant zajmuje się tym więc nie będzie mógł Państwu pomóc, a Państwa sprawą zajmie się osoba ta lub tamta, proszę się do mich ustawiać w kolejce". Stanowiska obsługi nie były też oznaczone - np. obsługa klienta biznesowego, podpisywanie nowych umów, klienci indywidualni itp. W czasie kiedy czekałam aż zwolni się inny doradca, który mógłby mnie obsłużyć obserwowałam jak ta Pani, która przydzielała klientów do konkretnych stanowisk sama zajęła się obsługą jednej osoby z kolejki. Chodziło o przeniesienie numeru stacjonarnego z innej firmy do Orange na peryferiach miasta - domek jednorodzinny. Na początku konsultantka próbowała odesłać klientkę z powrotem do swojego obecnego operatora, żeby z nim to sama załatwiała. Klientka wyraźnie zaznaczyła, że jej operator kazał jej przyjść z tym do Orange, że była już odsyłana. W końcu konsultantka znalazła jakiś sposób, żeby jej pomóc, pomogła jej napisać jakieś oficjalne pismo. Z tego co usłyszałam nie była jednak w stanie zagwarantować klientce ani tego że w nowym miejscu zostanie jej przydzielony dotychczasowy numer, ani możliwości podłączenia na terenach poza Olsztynem (widać w Orange tak jak w TPSA nadal nie ma komputerowej bazy danych wszystkich przyłączy, wtedy ich sprawdzenie już na miejscu, w salonie byłoby kwestią sekund), nie była też w stanie podać terminu realizacji usługi a może tylko jej wstępnego etapu - sprawdzania możliwości podłączenia, tego już nie dosłyszałam, ale klientka pytała o jakiś termin i nie dostała konkretnej odpowiedzi tylko "może tydzień, może dwa..."Kiedy osoba przydzielająca klientów do doradców była zajęta tą klientką podeszłam do jednego z konsultantów który był akurat wolny, bo miałam już dość czekania, mimo, że nie zostałam do niego przydzielona. Konsultant również nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Na początku rozmowy podjął próbę sprzedażową, co być może jest zgodne z polityką firmy (próba sprzedaży przy każdej rozmowie), ale mnie chodziło o obsługę. Pytał mnie m. in. o telefon i internet. Chyba chciał też sprzedać internet mojej babci, ale udało mi się uciąć wątek już na wstępie, a Pan nie był zbyt nachalny. Nie do końca umiał mnie poinformować odnośnie mojego zapytania. Najpierw powiedział, że aktywacja usługi o którą chodziło, jest bezpłatna ale w celu korzystania z niej babcia będzie musiała regularnie doładowywać konto. Potem się z tego wycofał, pozostał tylko przy darmowej aktywacji. Dlaczego???... Próbując znaleźć w internecie na stronie Orange odpowiedź na moje pytanie wręczył mi też broszurkę z aktualnymi promocjami na kartę. Generalnie znalezienie odpowiedzi na moje pytanie trwało myślę 7 - 10 minut. W tym czasie nie informował mnie czego szuka i ile to jeszcze zajmie. Po prostu stałam przed jego stanowiskiem w milczeniu i czekałam aż znajdzie odpowiedź. W pomieszczeniu było duszno.Kiedy skończył wydrukował mi warunki oferty ze strony Orange. Generalnie mogłam to sama znaleźć w domu przez internet, spodziewałam się szybszej i bardziej kompetentnej obsługi w lokalu, dlatego tam poszłam. To, że zmienił wersję (konieczność stałych doładowań) sprawia, że i tak będę się musiała tego dowiadywać sama, bo jego końcowa odpowiedź jest dla mnie niepewna.Moje wnioski z wizyty:======================== 1) obieg informacji i dokumentów w firmie Orange jest prawdopodobnie nadal niedostateczny tak jak w TPSA, bardzo skomplikowany, co znacznie wydłuża załatwienie sprawy i nawet pracownicy nie są w stanie klientowi podać konkretnego terminu, 2) konsultanci choć życzliwi nie wszyscy są kompetentni, prezentują nierówny poziom wiedzy i umiejętności załatwiania spraw, nie wiadomo czy są szkoleni, czy 'rzuceni na żywioł' ?3) brak przejrzystości, jasności w organizacji pracy salonu i w obsłudze, brak poprowadzenia klienta przez jego sprawę tak aby uzyskał taką pomoc jakiej chciał - wyobraźcie sobie moją 85-letnią babcię, klientkę Orange, która próbuje samodzielnie coś załatwić w takim salonie!Do plusów salonu zaliczę:========================1) Doradcy są kulturalni, uprzejmi, choć są pewnie sami pod niezłą presją, zwłaszcza sprzedażową. Pan który mnie obsługiwał nie był szczególnie namolny: choć chciał mi coś wcisnąć wyczuł, że nie jestem zainteresowana i odpuścił.2) Pomiędzy wejściami do salonu wisi aparat telefoniczny do połączenia się za darmo (?) z 'Błękitną Linią'. Jest on bardzo wyraźnie oznaczony i dobrze umiejscowiony. Na wypadek gdyby klient nie miał już dłużej cierpliwości czekać aż zostanie obsłużony w salonie... :)