Opinia użytkownika: Koziorożec
Dotycząca firmy: Sphinx
Treść opinii: W związku z zamknięciem naszej ulubionej restauracji w Pestce wybraliśmy się na obiad do Sphinx, mieliśmy nadzieję, że tym razem się nie zawiedziemy. Na stolik dość długo nie czekaliśmy, niestety czar prysnął w momencie gdy zasiedliśmy, na karty menu i tacki czekaliśmy dobre 15 minut, dopiero gdy poprosiłem kelnera przyniesiono nam je. Niestety na 5 kart zabrakło wkładki do menu dzieci o które musieliśmy doprosić. Zamówiliśmy jedzonko w tym wodę i herbaty. Niestety w pierwszej kolejności doszła zupa, z tego co się orientuję zawsze w Sphinx serwuje się napoje następnie dania obiadowe. Nadal czekając za resztą dań nie otrzymaliśmy sztućców. Zamówiona Lasagne nie było gorąca, ser już się zesztywniał a półmisek był letni. Pstrąg zamówiony przez żonę nie posiadał w połowie skóry z żadnej ze stron. Owszem został zrobiony na grillu bez przypraw zgodnie z życzeniem żony, ale najwidoczniej kucharz nie miał pojęcia jak robi się ryby na grillu by skóra pozostawała na rybce. Myślę, że żona byłaby lepszym kucharzem. Rozrzucone kawałki sałaty i pstrąg wyglądały nieestetycznie na talerzu. Filecik bajeczny dla mojej córeczki był żylasty choć z kurczaka, miałem problemy by go pokroić. Reszta do skonsumowania, ani razu nie podszedł do nas kelner z zapytaniem czy smakuje, czy coś podać. Choć niektóre stoliki były puste, co nasuwa podejrzenia, że aż takiego natłoku pracy kelnerzy non stop nie mieli. W momencie gdy już wszyscy zjedli i kelner to zauważył, podszedł do stolika i zapytał czy może zabrać talerze. To wszystko byliśmy bardzo zdziwieni. Z reguły jako klienci, którzy są zadowoleni z obsługi dajemy napiwek kelnerowi. Tym razem stwierdziliśmy, że on się nie należy. Poprosiliśmy o rachunek i po zobaczeniu kwoty ,położyliśmy kwotę mówiąc dziękujemy. Kelner widząc kwotę zaczął szukać reszty a chodziło o 10 groszy, na co powiedziałem, że nie trzeba. Niestety kelner stwierdził, że ma drobne i uparcie chciał nam wydać. W końcu położył bez słowa 20 groszy i się oddalił od stolika. Poczuliśmy się dotknięci tym faktem, zapewne chodziło o to, że Pan kelner nie otrzymał od nas napiwku. Kolejna placówka i kolejny Sphinx, który dał naszym zdaniem plamę. Nie mamy już ochoty korzystać z restauracji Sphinx. Nikt nie wymusza by kelner latał koło stolika, by kucharz był w 200% zdolny ale jakieś minimum jak na taką restaurację wypadałoby otrzymać.