Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Pull & Bear
Treść opinii: Przytrafiła mi się wręcz niewiarygodna historia. Kupiłam tunikę w tym sklepie. Po przyjściu do domu zmierzyłam ja do legginsów i okazała się być do nich za krótka. Zgodnie z regulaminem sklepu miałam 30 dni na zwrot towaru. Bluzkę odłożyłam w domu do reklamówki, w którą została zapakowana przez sprzedawcę w sklepie. Po paru dniach wybierałam się ponownie do galerii handlowej. Poszłam do pull&żeby zwrócić tunikę. Po podejściu do kasy powiadomiłam pana o swoim zamiarze i w tym momencie wyczułam problem. Pan kazał mi się tłumaczyć dlaczego oddaje bluzkę (podałam powód), następnie zapytał o paragon oraz wydruk z terminala oraz o kartę płatniczą. wszystko miałam i wszystko się zgadzało. Pan zawołał pania która stała nieopodal i zaczęli mnie usilnie namawiać abym nie zwracała tuniki tylko wymieniła sobie na coś innego. Kategorycznie odmówiłam i zażądałam zwrotu gotówki. wtedy pani zaczęła skrupulatnie przeglądać bluzkę czy aby metki nieoderwane, czy zamek nieuszkodzony, czy dżety na swoim miejscu itp. itd. nie mogła się do niczego "przyczepić" i wtedy padło pytanie z ich strony aby na pewno nie jestem w stanie wybrać czegoś innego. odmówiłam. iii wyobraźcie sobie, że pan nagle krzyknął na cały sklep,że bluzki mi nie wymieni ani nie zwróci ponieważ ona śmierdzi!!! Zapadła cisza... wszyscy klienci się obrócili w nasza stronę, zatkało mnie totalnie. Jakiekolwiek próby perswazji z tym panem zakończyły się negatywnie (ciągle się upierał że bluzka śmierdzi). Dodam że bluzka nie nosiła jakichkolwiek śladów użytkowania (zagnieceń, pudru, szminki, antyperspirantu, plan, dziur, posiadała oryginalnie przypięte metki.)Podsumowując uważam że zostałam potraktowana jak oszust, złodziej, brudas. Kiedy byliśmy na etapie weryfikacji czy chce wymienić bluzka- nie śmierdziała, w momencie chęci zwrotu z mojej strony zaczęła dla pana śmierdzieć. Było to nic innego jak chęć zatrzymania pieniędzy w firmie. Następnego dnia bluzkę bez problemu oddałam w Sosnowcu w Plejadzie. Pani nie miała jakichkolwiek zastrzeżeń co do jej wyglądu mało tego... wcale nie zdziwiła się kiedy zobaczyła paragon z Katowic i dodała, że to typowe dla tego sklepu. po opisaniu jej sytuacji przeze mnie zaczęła mnie przepraszać. Pan z Silesii okazał się być kierownikiem tegoż sklepu. Nigdy więcej nie kupię nic w tym sklepie.