Opinia użytkownika: Karol_406
Dotycząca firmy: Carrefour Express
Treść opinii: Dnia 31 grudnia 2012 roku udałem się do sklepu Carefour Express w Pyskowicach przy ulicy Armii Krajowej 25/27. Moim celem było dokonanie drobnych zakupów. Zaparkowałem samochód na parkingu przed sklepem. Już na pierwszy rzut oka parking pozostawiał wiele do życzenia - leżące śmieci w postaci paragonów kasowych, rozbita butelka(!) po piwie, zeschłe liście (pewnie jeszcze z jesieni) nie sprawiały miłego wrażenia. Przy wejściu do hali handlowej nie było koszyczków - ale ich sterty zalegały za to przy kasach. Pobrałem koszyk ręczny, i rozpocząłem zakupy. Pierwszym produktem który chciałem kupić był płyn do spryskiwaczy. Na podłodze stały koło siebie dwie palety, na każdej porozrzucane kanistry z płynem. Z tym, że na obydwu był płyn do stosowania w temperaturze do -15 stopni Celsjusza, a ja chciałem kupić płyn do -30 stopni. Z etykiet cenowych wynikało, że w tym miejscu powinien być płyn w dwóch rodzajach. Na moje pytanie o droższy płyn pracownik odpowiedział w locie "że się skończył" i pobiegł dalej. W związku z tym faktem zrezygnowałem z zakupu płynu i kontynuowałem zakupy. Na dziale warzywa - owoce była promocja na pomarańcze. Według ceny z etykiety cenowej powinny kosztować 2,99 za kilogram. Do woreczka pobrałem 6 sztuk. Kontynuując zakupy do koszyka wrzuciłem jeszcze butelkę Coca Coli 2 litry, Dwie paczki chipsów Chrunchips, opakowanie tamponów firmy OB dla żony, oraz po puszce groszku i kukurydzy firmy Dawtona. Po skończonych zakupach udałem się do kasy w celu zapłaty za wybrane produkty. Na 5 stanowisk kasowych czynne były dwa. Wybrałem to z krótszą kolejką, co okazało się błędem gdyż kasjerka na nim pracująca miała problemy z obsługą kasy. Ciągle wołała o pomoc do koleżanki z kasy obok, co spowodowało w konsekwencji dość duży zator przed kasami. Licząc od osoby obsługiwanej byłem piata osobą w kolejce, po chwili oczekiwania ustawiło się za mną jeszcze około 6 osób. Ruch w kasie obok mimo zaangażowania kasjerki w pomoc koleżance przebiegał dużo szybciej. Po zeskanowaniu produktów i zapłacie gotówką otrzymałem zgodnie wydaną resztę. Jednak po kontroli paragonu okazało się że pomarańcze które powinny być w promocyjnej cenie 2,99 zostały potraktowane przez kasjerkę jako grejpfruty czerwone o cenie 6,39 zł za kilogram. Udałem się do punktu obsługi klienta, gdzie oczekiwałem kolejne kilka minut w kolejce do reklamacji. Całe szczęście pracownica punktu okazała się kompetentna i w kilka chwil otrzymałem zwrot nadpłaconej gotówki wraz ze szczerymi przeprosinami. Całe zakupy od wejścia do wyjścia ze sklepu trwały około 30 minut, z czego około 6 minut poświęciłem na wybór produktów.