Opinia użytkownika: zezenka
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: W ten weekend postanowiłam wypróbowywać nowe produkty. Moim pierwszym sklepem został hipermarket Tesco. Wzięłam jeden z koszyków (ładnie ułożonych przy wózkach) i weszłam na sklep. Swoje kroki skierowałam na stoisko z owocami, mijając stoiska z prezentami mikołajkowymi (świątecznymi), słodyczami przygotowanymi specjalnie do prezentów na Mikołaja. Na stoisku owocowym przy bananach stało kilkoro ludzi - banany były w promocji za niecałe 2,50. Cena świadczyła o ich wyglądzie - większość bananów była zielonkawa, ale w końcu to owoc, więc wcześniej czy później dojrzeje. W promocji można było też kupić inne owoce: pomelo (sprawdzałam wagę porównując do promocji w Biedronce - te, które sprawdziłam miała ponad kilogram, więc opłacało się je kupić. W Biedronce pomelo jest za 3,99 za kilogram, tu zaś za sztukę), ananas, czy mandarynki. na stoisku znajduje się waga, więc od razu można obliczyć koszt zakupu towaru, bądź też wziąć interesująca nas ilość. Podeszłam do stoiska mięsnego. Tu zauważyłam szynkę przednią w promocji. Niestety jak dla mnie była za tłusta, więc ruszyłam do stoiska z serami. I tu wśród przeróżnego rodzaju serów, począwszy od tradycyjnych (edamski, gouda, salami, etc.), poprzez pleśniowe, skończywszy na długo-leżakujących znalazłam ser castella zapakowany w folię spożywczą na styropianowym talerzyku w niewysokiej cenie (etykieta z ceną za kilogram, ceną za dany kawałek, wagą, datą zapakowania oraz spożycia znajdowała się na opakowaniu). Co prawda nie byłam pewna co do prawdziwego stanu (tyle się słyszy o przepakowywaniu etc.), ale za cenę 1,37 (tyle kosztował ten niewielki kawałek) postanowiłam zaryzykować (w domu okazało się, że serek był świeży, a jego smak dosyć oryginalny, ale dobry). Po udanych zakupach podeszłam do kasy. Wiadomo sobota, więc i ruch trochę większy. Stanęłam przy kasach samoobsługowych, ale widząc postęp w kasowaniu towarów przez klientów (mimo pomocy pracownicy i ochroniarza) zrezygnowałam i podeszłam do tradycyjnej kasy. Tu bardzo miła, starsza kasjerka obsłużyła mnie i skasowała moją kartę Clubcard (za każde wydane 2zł możemy dostać jeden punkt). Jednorazowe reklamówki w Tesco są płatne, ale mając własną siatkę, torbę na zakupy, nie musimy jej kupować.