Opinia użytkownika: nattan
Dotycząca firmy: Santander Consumer Bank
Treść opinii: Do punktu ratalnego Santander na terenie Saturna udaliśmy się z wnioskiem o raty na laptopa za 1700 zł, czyli dość niedrogiego. Niestety spotkała nas niemiła niespodzianka. Mój partner, który pobiera wyłącznie stypendium doktoranckie oraz stypendium ministra nauki został na wstępie odrzucony jako kredytobiorca – umowa zlecenie, którą można rozwiązać z dnia na dzień, okazałaby się bardziej wiarygodna niż stypendia pobierane przez co najmniej rok (a rat chcieliśmy 10). Poczuliśmy się jak klienci drugiej kategorii.Zdecydowałem się ja zaaplikować o raty, ponieważ oprócz doktoratu pracuję jeszcze na pół etatu. I choć niecały rok wcześniej w tym samym punkcie ratalnym brałem na raty telefon, to musiałem ponownie przejść procedurę podawania danych swoich i pracodawcy (dobrze, że przezornie noszę ze sobą NIP). Zaproponowano mi ubezpieczenie i kartę kredytową, które – wg zapewnień doradcy – mogą wpłynąć pozytywnie na decyzję analityka w centrali. Teoretycznie więc usługi nieobowiązkowe, ale należy o nie wnioskować, ponieważ niewykupienie ubezpieczenia może wiązać się z odmową rat. Trochę to wg mnie nieuczciwe i na granicy prawa konsumenckiego – wywarto na mnie presję, żeby ubezpieczenie i kartę też wziąć.Po około pół godziny czekania decyzja okazała się pozytywna, ale bez karty kredytowej (nad czym akurat nie ubolewam). I choć doradca była sympatyczna i uśmiechnięta, to jednak sam proces obsługi oceniam negatywnie. Doradca dopiero po naszej interwencji sprawdziła, czy stypendium doktoranckie może być uznane za dodatkowy dochód. W systemie nie było moich danych ani danych pracodawcy, które podawałem niecały rok wcześniej w tym samym miejscu. A fakt ‘wciskania’ ubezpieczenia i karty kredytowej oraz odrzucanie już na wstępie doktorantów jako osoby niewypłacalne i niegodne zaufania wpływają na moją ogólną negatywną ocenę. Jeśli w przyszłości zdecyduję się na zakupy w Saturnie, to punkt Santandera będę omijał z daleka.