Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: rossa

Dotycząca firmy: Pizzeria Chata

Treść opinii: Wraz z moim chłopakiem udałam się do "Chaty" by coś przekąsić. Tuż po wejściu zostaliśmy przywitani przez personel - kobietę i mężczyznę. Zaopatrzyliśmy się w kartkę z menu zawierającym pizze z podajnika na ścianie. Kobieta zapytała czy może przyjąć zamówienie. Poprosiliśmy o czas do namysłu, pani zniknęła w kuchni. Zdecydowaliśmy się na pizzę "pepperoni". Po kilku minutach pojawił się pracownik, złożyliśmy zamówienie. Pan zapytał, czy pizza ma być bardzo pikantna, czy zrobić ją delikatniejszą oraz czy dodać sos i napoje. Poprosiliśmy o pizzę w wersji bardzo ostrej z sosem czosnkowym i jedną wodę mineralną. Pracownik wyjął wodę z lodówki i przelał do szklanki, po czym podał kwotę do zapłaty. Zapłaciliśmy, otrzymaliśmy dobrze odliczoną resztę i paragon. Udaliśmy się do stolika. Wybraliśmy stolik w kameralnej wnęce. Lokal jest bardzo klimatyczny, ściany wyłożone są kamieniem, króluje drewno. Minusem lokalu zdecydowanie jest oświetlenie - kinkiety stylizowane na stare latarenki świetnie oddają nastrój, jednak dają mało światła, co w praktyce sprawia, że jest po prostu ciemno, zbyt ciemno i można się pokusić o stwierdzenie, że ledwo co do talerza widać. Na realizację zamówienia czekaliśmy około 10 minut. Po tym czasie obsługujący nas wcześniej pracownik przyniósł dwa nakrycia i pizzę wraz z sosem, życzył nam smacznego i odszedł. "Pepperoni" zawierała wszystkie składniki opisane w menu i faktycznie nie żałowano nam papryczek. Niestety pewna sprawa zmusiła nas do wcześniejszego opuszczenia lokalu, więc nie zdążylibyśmy zjeść całej pizzy na miejscu. Udałam się do kontuaru, po kilku sekundach pojawił się również pracownik. Zapytałam, czy mogę prosić o zapakowanie połowy pizzy na wynos. Pan odpowiedział, że nie ma problemu, udał się za mną do stolika, wziął blaszkę z pizzą i udał się do kuchni. Udaliśmy się za nim do lady ze stanowiskiem kasowym, gdzie trzymaliśmy naszą pizzę już odpowiednio zapakowaną. Zanim wyszliśmy pracownik pożegnał nas i zaprosił do ponownej wizyty w lokalu.