Opinia użytkownika: Babajaga
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Byłam dziś na zakupach w Biedronce z dwojgiem dzieci. Jedno - trzy letnie szukało co by tu kupić i wrzucało mi do koszyka, drugie - mniejsze spokojnie siedziało w wózku. Gdy stałam jako trzecia osoba w kolejce do kasy, okazało się, że trzylatek przyniósł mi paluszki, a ja zdecydowałam, że ich nie kupię. Powiedziałam to mojemu dziecku i odłożyłam je na stojak z produktem podobnym do tic-tak ów. Po kliku sekundach słyszę jak ktoś mówi podniesionym głosem: PALUSZKI!! Ktoś powtórzył to słowo trzy razy tonem rozkazującym. Zdezorientowałam się, nie skojarzyłam, że to było do mnie. Pani Katarzyna - kasjerka w kasie do której stałam w kolejce ryczała na mnie: Paluszki!!! Grzecznie i przestraszona spytałam o co chodzi. Pracownica odpowiedziała mi, że to nie jest miejsce dla paluszków i żebym je odniosła na miejsce albo je jej dała. Tłumaczyłam się dwójką dzieci, że wózkiem musiałabym się wycofywać z kolejki, wiec podałam jej te paluszki i ona pozostawiła klientów i poszła je odnieść. Stałam skruszona i zdziwiona bezpośrednim i bezosobowym zachowaniem pracownika wobec mnie. Dziewczyna może miała 20 lat, była młoda i nie znana mi. Po zeskanowaniu moich produktów podziękowała mi i zaprosiła mnie do kolejnych zakupów, ale mimo to czułam się źle obsłużona.