Opinia użytkownika: Agacia
Dotycząca firmy: Wojskowa Akademia Techniczna
Treść opinii: WAT w Warszawie cieszy się stosunkowo dobrą opinią. Renoma szkoły bazuje głównie na jej militarnym (lub raczej para-militarnym) charakterze, a to budzi podziw i powoduje, że maturzyści podejmujący studia w Akademii mają wobec niej bardzo wysokie oczekiwania. Do oczekiwań tych dochodzą z resztą obietnice, jakie składane są w licznych broszurach zachęcających do podjęcia studiów oraz na stronie internetowej uczelni. Po rozpoczęciu roku akademickiego, jak w przypadku większości uczelni, oczekiwania nowo przybyłych studentów napotykają brutalne zderzenie z rzeczywistością. Akademia jest wyremontowana w niewielkiej części. Większość sal wykładowych jest, co prawda, wyposażona we w miarę zmodernizowane siedzenia, ale zdecydowanie zawodzi tu system nagłaśniania i tablice - komputery i rzutniki działają natomiast tylko w wybranych miejscach, a i tak niewiele osób z nich korzysta.Sale wykładowe to z resztą i tak jeden z mocniejszych akcentów, bo dramat zaczyna się w laboratoriach. Zdecydowana większość zajęć praktycznych odbywa się na sprzęcie z lat 50. i 60., część mebli na wyposażeniu też pamięta jeszcze same początki funkcjonowania Akademii. Oczywiście, na terenie uczelni są instytuty, gdzie laboratoria są najwyższej jakości, ale tam wstęp ma tylko kadra, a studenci w tej kwestii spychani są na margines archaiczności.Infrastruktura też nie jest mocną stroną WATu. Kolejne budynki uczelni położone są w znacznych odległościach między sobą - często na dojście z jednego budynku do drugiego nie wystarcza 15-minutowa przerwa między kolejnymi blokami wykładowymi i tak powstają niepotrzebne konflikty. Jeśli chodzi o jakość, to obok sypiących się budynków, jest nierówna kostka brukowa. Najbardziej ze wszystkich w mniejszych, wydziałowych budynkach dokucza często brak ogrzewania, który w zimy takie, jak ostatnia daje sie we znaki. Sam z resztą fakt beznadziejnego dojazdu z części Warszawy położonych dalej niż kilometr od uczelni i tak już daje po sobie odczuć jakiekolwiek panujące warunki atmosferyczne. Kadra uczelni jest bardzo zróżnicowana. Wbrew pozorom, najbardziej "przyjaźni studentowi", ale też z drugiej strony potrafiący czegokolwiek nauczyć są wojskowi i byli wojskowi - cywilni pracownicy uczelni na ogół (choć, oczywiście, nie wszyscy) albo nie mają nastawienia na nauczenie ludzi czegokolwiek, albo po prostu nie potrafią tego zrobić. Wielu studentów realizujących program Erasmus jest zaszokowana zarówno postkomunistyczną infrastrukturą, jak i postkomunistycznym nastawieniem niektórych, starszych już nauczycieli, choć nie można odmówić im licznych sukcesów i ogromnego zasobu wiedzy (również praktycznej).Poważnym brakiem jest tu też praktyczny brak porządnej gastronomii. Wszystkie uczelnie, jakie udało mi się kiedykolwiek odwiedzić, mają na swoim terenie czy w budynku kawiarnię i inne tego typu jadłodajnie. Na WAT, w głównym budynku, jest jeden niewielki bufet, w którym kawę i herbatę podaje się w ogromnych cieniutkich plastikowych kubkach tak, że nie można ich utrzymać w ręku (w takich kubkach na ogół można dostać piwo z beczki na rozmaitych festiwalach).Ogólnie, uczelnia jako taka nie jest zła (w końcu po WAT na ogół jest praca), ale archaiczne metody w połączeniu z wyjątkowo sfatygowanym sprzętem i resztą infrastruktury, przemawiają zdecydowanie na jej niekorzyść.