Opinia użytkownika: Babajaga
Dotycząca firmy: Kaufland
Treść opinii: Wieczorem byłam w sklepie Kaufland i skorzystałam z przecen z działu warzywa i owoce. Na tymże dziale panował chaos, warzywa nie były ładnie poukładane, a na podłodze leżały nacie i liście. Kurki - grzyby, choć w sprzedaży były wyschnięte i śliskie, znajdowały się w opakowaniach plastikowych owiniętych porwaną folią. Chociaż kupiłam w przecenie jedno opakowanie, w domu byłam bardzo niezadowolona z zakupu, bo nie nadawały się do spożycia i musiałam je wyrzucić, a zapłaciłam za nie dwa złote. Przeceniona też była m.in. nać pietruszki, ale przy kasie okazało się, że zapłaciłam za nie standardową cenę. Kasjerka powiedziała mi, że muszę zapłacić, a jak chcę zwrot nadpłaty, to muszę udać się do punktu obsługi klienta. W punkcie informacyjnym sklepu, obsługująca mnie pracownica jednocześnie ze mną, rozmawiała z inną klientką. Jedno zdanie do mnie, drugie zdanie do niej. Nie wiedziała kogo ma pierwszego obsłużyć. W końcu postanowiła, że obsłuży najpierw mnie. Wezwała przez megafon pracownika działu warzywa i owoce, ale ten nie przyszedł. Poprosiła inną swoją koleżankę, by sprawdziła czy cena się nie zgadza na mój produkt. Potem jeszcze upewniła się telefonicznie z kimś odnośnie reklamowanej przeze mnie ceny. W ostateczności otrzymałam zwrot nadpłaty, tyle że paragon pozostał już u pracownika. Po wyjściu ze sklepu, młody natarczywy chłopiec odprowadził mnie do samochodu. Proponował, że odstawi mi wózek zakupowy, a kiedy powiedziałam, że nie ma w nim monety, ten stał i trwał w swym postanowieniu. Kiedy pakowałam zakupy, chłopiec brał moje zakupy z wózka, nie pytając się czy może pomóc i też pakował mi je do bagażnika. Jego zachowanie było natarczywe, ale serce mi zmiękło i po załadowaniu towarów dałam mu odprowadzić wózek i dałam mu z portfela klika złotych. Ogólne wrażenie z zakupów miałam kiepskie, ale tłumaczyłam to sobie faktem, że jest późna pora i pracownicy sklepu są już zmęczeni, oraz że dzieci w Polsce są biedne i dlatego "żebrzą" pod sklepem.