Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: nattan

Dotycząca firmy: Alior Bank

Treść opinii: Nie była to moja pierwsza wizyta w tej placówce, ale pierwsza, po której wyszedłem rozczarowany. Po wejściu zastałem czysty, przestronny i elegancki oddział, zdążyłem usiąść, by poczekać na swoją kolej, gdy podeszła do mnie miła pani, pytając o cel wizyty, po czym skierowała mnie do wolnego stanowiska.Uśmiechnięta doradca spytała mnie ponownie o cel wizyty. Powiedziałem, że chciałbym obniżyć limit karty kredytowej. Doradca spojrzała na mnie z niedowierzaniem i zapytała ze zdziwieniem w głosie "obniżyć?" Wyjaśniłem, że staram się o kredyt hipoteczny, ale jestem jednocześnie zadowolony z karty kredytowej w Aliorze, więc chcę obniżyć jej limit, żeby optymalnie zwiększyć swoją zdolność kredytową. Dodałem, że jakiś czas właśnie w tej placówce inna doradca zapewniła, że bez problemu mogę obniżyć limit do 1000 zł, dostanę zaświadczenie o obniżeniu limitu, a po kilku dniach mogę limit ponownie podnieść.Obsługująca mnie pani stwierdziła, że znacznie szybciej będzie zamknąć kartę i otworzyć ją ponownie. przedstawiłem swoje obiekcje (na 'starej' karcie mam 1% cachback, a na nowych warunkach musiałbym wykupić ubezpieczenie, żeby taki cashback dostać, więc generalnie warunki te są gorsze). Doradca nie zgadzała się ze mną, pokazała mi stronę w internecie, na której było tylko napisane "cashback do 1%". Później poszła się kogoś zapytać, po czym gdzieś zadzwoniła i dopiero wtedy przyznała mi rację.Nie zmieniło to faktu, że doradca uporczywie odradzała obniżanie limitu. Powiedziała, że trwa to do 3 tygodni, i stwierdziła, że zaświadczenie o obniżeniu limitu kosztuje 50 zł (gdy jakiś czas temu rozmawiałem na ten temat z doradcą o żadnej opłacie nie wspomniano). Przekonywała, że zamykając kartę dostaję od razu potwierdzenie, na którym będzie dokładna data zamknięcia rachunku karty, więc bank, w którym biorę kredyt hipoteczny na pewno takie zaświadczenie uzna.Poczułem się zupełnie bezradny. Musiałem szybko załatwić te formalności, by ubiegać się o kredyt, a tymczasem doradca mojego głównego banku starała się odwieść od czegoś, co wydawało mi się najlepszym rozwiązaniem (obniżenie limitu) i namówić mnie na zamknięcie karty, co wg niej odbyłoby się szybciej. Zdecydowałem się więc na zamknięcie karty, choć tego nie planowałem. Wprawdzie doradca zaznaczyła tryb ekspresowy, ale w trakcie zamykania okazało się np., że zmieniły się druki i na potwierdzeniu zamknięcia nie ma dokładnej daty, w której rachunek zostanie zamknięty.Wyszedłem z banku skołowany. Naprawdę nie sądziłem, że będzie we mnie tyle sprzecznych myśli. Dałem się namówić na zamknięcie karty i polecono mi ponowne jej otwarcie na gorszych warunkach. Skrytykowano pomysł obniżenia limitu, tłumacząc długim terminem realizacji (choć w Citibanku trwało to 1 dzień, a mogło do 4). Rozczarowałem się różnymi wersjami, jakie dostałem od różnych pracowników, a także tym, że nagle za potwierdzenie obniżenia limitu chciano ode mnie 50 zł. Niestety, Alior niejako zmusił mnie do zamknięcia mojej głównej karty kredytowej, a tym samym zacząłem się poważnie zastanawiać, czy pozostanie moim głównym bankiem.