Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Bank Millennium
Treść opinii: Do banku udałam się wraz z mężem, aby otworzyć konto dla siebie. Po wejściu od razu jedna z pań poprosiła nas do siebie. Nie wstała jednak, gdy podeszliśmy do biurka. Doradczyni poprosiła mnie o dowód osobisty, po czym przez 10 minut robiła coś na komputerze (nie mówiła co, a szkoda). Miałam więc czas, aby obejrzeć jej strój. Część wystająca ponad biurkiem - jak najbardziej ok. Krótkie, ładnie ułożone włosy, bluzka koszulowa, żakiet. Zerknęłam jednak z nudów pod biurko i to, co zobaczyłam, zaskoczyło mnie. Opadnięte do kostek, skręcone, "pończoszane" skarpetki do nieco krótkich spodni i buty baletki. Dwa inne światy. Wywnioskowałam, że nie istnieją tam żadne standardy ubioru. Doradczyni uprzejmie odpowiadała na wszelkie pytania. Była kompetentnym pracownikiem. Trochę irytowało mnie jednak, że wszystko tłumaczy mojemu mężowi, nie mnie, mimo, że chodziło o moje konto. Dwa razy dodała "proszę pomóc żonie, gdyby sobie nie poradziła". Dlaczego miałabym sobie nie poradzić? Na jakiej podstawie tak wnioskowała? Pani nie wierzy we własną płeć? W wolnym czasie obejrzałam także stary kurz na biurku i telefonie stacjonarnym. Doradczyni pożegnała nas miło i zaprosiła w razie pytańdo kontaktu.