Opinia użytkownika: czystairlandia
Dotycząca firmy: OBI
Treść opinii: Udałam się do marketu obi po konkretnie jeden produkt farbę typu spray, ozdobną. Po wejściu do sklepu biorę mały koszyk, poukładane przed kasami równo jeden na drugim. Nie bardzo znam rozmieszczenie asortymentu sklepu, ale nie było trudne odnaleźć regały z farbami, bowiem duże szyldy w pasażu przejściowym wskazywały jaki asortyment jest na określonej powierzchni. Napisy czytelne, widoczne z daleka. Znajduję tablicę z działem farby, dekoracje. Tutaj asortyment typowo malarski, duża powierzchnia. Nie bardzo wiem, czy dobrze szukam, bo farby na półkach to raczej domalowania wnętrz i elewacji. Rozglądam się za kimś z obsługi, nie ma nikogo. Kilka razy przechodzę wzdłuż regałów wreszcie między puszkami i wiadrami z farbami dostrzegam maleńki poszukiwany regał. Kolorystyka znakomita, wybieram ten poszukiwany, cena podana. Pomyślałam, przez chwilę, aby zobaczyć dział kwiatów doniczkowych, może skuszę się na zakup lawendy w donicach, jeżeli mnie pamięć nie myli w gazetce marketu przeglądałam niedawno, ze są ceny promocyjne. Tutaj niestety pierwsza niespodzianka, dział ogród trochę jest na boku /dostępne wejście też z ulicy/ ale z tej strony sklepu nie bardzo jest jak trafić, nie ma wskazówek jak tam dojść . Wreszcie dostrzegam pracownika sklepu, Pan sam zapytał czy w czymś pomóc. Proszę o informację, Pan w średnim wieku podprowadza mnie w stronę przejścia, aż oczom moim z daleka ukazuje się napis przed wejściem na oddzielne sale typu ogród. Kompozycje kwiatów doniczkowych poukładane na półkach, zaaranżowane mini ogródki, asortyment poukładany ciekawie /akcesoria typu ozdoby, donice/ a w to wszystko bardzo ładnie wkomponowane kwiaty niemal we wszystkich kolorach, do wyboru różne gatunki. Ceny podane, kwiaty opisane, te promocyjne wyróżnione żółtymi tabliczkami. Druga sala sprzedaży na którą się udaję to pomieszczenie również starannie oznaczone, kwiaty poukładane na ziemi gatunkami, kolorami,półki z kwiatami i przesuwane regały opisane. Tutaj temperatura dużo niższa. Niektóre wystawione kwiaty w ogóle nie powinny już być jednak w sprzedaży, to te z najniższej półki cenowej, mocno przebrane, a te które umieszczone na dole regałów widać, że czasami po prostu uszkodzone, zeschnięte. Przyglądając się poszczególnym gatunkom, opisom udaje mi się zauważyć Panią z obsługi, pytam o lawendę, wskazuje mi regał, zapewnia, że jeszcze jeden rodzaj jest na sklepie tylko na zewnątrz. Udaję się za Panią, która wskazuje mi też drugi rodzaj poszukiwanych kwiatów, sprzedawczyni udaje się do symbolicznej kasy w domku na zewnątrz, by sprawdzić, czy cena jest aktualna. Po chwili informuje mnie, że cena jest taka sama, jednak są to dwa różne kwiaty /różne donice, średnica, producenci/. Pozostawiam zakup do przemyślenia, pewno wrócę tutaj za kilka dni. Udaję się do środka sklepu do kasy, tutaj niemiła niespodzianka, bowiem szklane automatyczne drzwi miedzy działami zamknięte. Na szczęście ktoś z klientów chciał przejść, pracownik otworzył. zerkam na zegarek jest 10 minut do zamknięcia sklepu, nigdzie nie było słychać komunikatu, że za chwilę sklep zamykany. Udaje się do kasy. Obsługa sprawna, pani proponuje mi zakup klamerek do bielizny, nie mam takiej potrzeby dlatego dziękuję i pozostaje przy tym, co wybrałam. Do zapłaty mam 15.49 zł. Daję 50 zł, ale Pani prosi o drobne... udaje mi się uzbierać 15,48 ostatnie drobne... brakuje 1 grosz w drobnych, jestem jedyną osobą przy kasie, chociaż na sklepie jeszcze kilka osób widzę z tej strony, słyszę, że nic to nie pomoże i pani zwraca drobiazgi zabierając z powrotem 50 zł. Przez chwilę pomyślałam o sytuacji odwrotnej, jakże często się zdarzą, że to od sprzedawcy słyszymy, czy mogę być dłużna 1 gr i mimowolnie się godzimy na darowanie groszówki. Tutaj nie zadziałała zasada odwrotności. Jakoś szybko drobne do wypłaty się znalazły, a jeszcze kilka minut wcześniej był z tym podobno problem. Paragon dostałam, resztę też.