Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Stokrotka

Treść opinii: Sklep, w którym wykonywałam zakupy znajduje się w centrum handlowym „Galeria Rynek”. Godziny otwarcia znajdują się na drzwiach wejściowych do galerii i są czytelne dla klienta oraz estetycznie naklejone. Przed wejściem do Galerii znajduje się gumowa wycieraczka, natomiast supermarket Stokrotka nie posiada swojej wycieraczki, nie zauważyłam również koszy należących do Stokrotki. Koszyki oraz wózki stały estetycznie ustawione bez zbędnych papierów, reklam, siatek i śmieci. Podłoga była czysta mimo niesprzyjającej pogody. Przy wejściu zauważyłam puste miejsce przeznaczone na gazetki promocyjne. Na stoisku z warzywami zwróciłam uwagę na pustą skrzynkę po pieczarkach, za nią stała skrzynka, w której znajdowało się około kilograma pieczarek. Kartony z bananami nieco przesłaniały ich cenę. Jedna mandarynka leżała w koszu z innymi owocami, natomiast w skrzynkach z jabłkami zauważyłam około 3- 4 sztuk nadgniłych jabłek skierowanych do klienta, co niestety nie zachęcało do zakupu. Ceny były czytelne, sałatki wyglądały świeżo. Waga była czysta bez plam i soków, natomiast koło wagi na wieczku od pojemniczków na sałatki było parę sztuk ponaklejanych cen. W oczy rzucały się braki na półce z czekoladami Milka oraz obok przy batonach Mars. Zauważyłam również brak dużych bombonierek Merci, oraz duże braki i puste półki na innych pralinach. Na półce z kawami przy kawie Tchibo Family kawy stały nieestetycznie, odniosłam wrażenie jakby towar się sprzedał, a nikt z obsługi nie dosunął tego do początku półki, co powodowało wrażenie braku towaru. Przez około 15 minut rozglądałam się, oraz szukałam między regałami jakiegoś pracownika, który mógłby mi pomóc. Niestety nie znalazłąm przez ten czas nikogo, oprócz pań, które były zajęte obsługą na kasach. W penym momencie zauważyłam starszego Pana, który jest ochroniarzem postanowiłam, że podejdę do niego i poproszę o pomoc w znalezieniu jakiegoś pracownika, który zajmuje się obsługą sali sprzedaży. Kiedy zaczęłam podchodzić do wyżej wymienionego mężczyzny, on szybkim krokiem oddalił się ode mnie mimo iż widział, że ide w jego kierunku. Postanowiłam, że nie będę chodzić za Panem ochroniarzem po sklepie. Trudno jest mi w takiej sytuacji ocenić obsługę na sali sprzedaży, oraz znajomość gazetki promocyjnej. Nie jestem w stanie opisać pracownika, który w tym czasie zajmował to stanowisko, ponieważ przez okres mojej wizyty tj około 35 minut nie zauważyłam nikogo.Na dziale z wędlinami moją uwagę zwróciły kabanosy, bądż podobny do nich towar, który mimo iż był hermetycznie zamykany od środka opakowania był zaparowany, następnie spojrzałam na kabanosy wieprzowe staropolscy oraz frankfurterki, które wyglądały bardzo nieświeżo i miały na sobie dziwny biały nalot. Skomentowała to również kobieta, która stała obok mnie w kolejce.Pani Anna- pracownica, która mnie obsługiwała, mimo iż stałam w kolejce jako pierwsza, zwróciła się do osoby za mną z pytaniem „proszę”. Tamta klientka pokazała na mnie i wtedy pracownica skierowała się w moją stronę. Zapytałam o to, czy są aktualnie w promocji jakieś smaczne sery. Pani Anna była zorientowana w promocji, potrafiła doradzić i polecić. Ukroiła poproszoną przeze mnie ilość bardzo sprawnie, zważyła i zapakowała towar. Zapytała czy coś jeszcze podać. Poprosiłam o wędline. Do obsługi nie mam zastrzeżeń, pracownica orientowała się w promocji, była uprzejma, nawiązywała kontakt wzrokowy, obsługa szła bardzo sprawnie. Pracownice nie rozmawiały między sobą na tematy prywatne, nie jadły, nie piły.Podeszłam do kasy, przy której według mnie czekało najmniej klientów. Gdy stanęłam w kolejce byłam 7 osobą. Obsługa szła sprawnie, pani była uprzejma, oraz wszystkim obsługiwanym klientom wydawała paragony. Niestety przy takiej ilości klientów czekających do kas żadna z kasjerek nie zareagowała i nie wezwała nikogo innego, kto mógłby usiąść na kasę, by obsługa sprawniej szła. W kolejce czekałam około 5 minut. Po obsłużeniu poprzedniego klienta Pani kasjerka zaczęła liczyć mój towar. Niestety nie nawiązała kontaktu wzrokowego i powitania „dzień dobry” również nie dosłyszałam. Niestety nie byłam w stanie przeczytać imienia obsługującej mnie Pani ponieważ jej identyfikator był odwrócony. Po podliczeniu moich zakupów Pani zadzwoniła dzwonkiem, za chwilę pojawiła się kierowniczka, gdy zapytałam czy jest jakiś problem kasjerka spojrzała na mnie i powiedziała, że nie. Okazało się, że przez pomyłkę wbiły jej się 2 sztuki gazety, którą kupowałam. Pani kierownik szybko usunęła błąd i kasjerka podała kwotę do zapłaty. Sprawnie wydała resztę i paragon. Nie patrząc na mnie powiedziała do widzenia i zajęła się obsługą następnego klienta. W czasie, gdy pani zadzwoniła po kierownika przy innej kasie również zabrzmiał dzwonek, jednak trudno mi określić, czy było to wezwanie kierownika , czy też kogoś kto mógłby przyjść na kasę,. Podczas wychodzenia zauważyłam, że kolejka liczyła około 15 osób, jednak żadna następna kasa nie otworzyła się.