Opinia użytkownika: Alicja_414
Dotycząca firmy: Mekong
Treść opinii: Kierując się dość oczywistym względem (uczuciem pustki w żołądku) postanowiłam skierować się do restauracji w centrum handlowym Bonarka, chcąc uniknąć fast foodowego jedzenia.Pierwsze wrażenie - zapach wydobywający się z kuchni był nieco drażniący dla oczu i nosa (zapewne kurkuma). Stolik był uprzątnięty po poprzednich gościach, jednak mało estetyczne tłuste plamy na nim i podkładkach pod talerz, nie zachęcały do wygodnego położenia rąk na stół.Obsługa niezwykle miła (Pani w orientalnym stroju, z mocną opalenizną i czarnymi włosami), chętnie wytłumaczyła tajemnice menu. Niestety zawiódł mnie fakt iż mimo obecności w menu brzoskwini w panierce, zostałam poinformowana, że fizycznie restauracja jej nie serwuje. Po co więc robić komuś ochotę na danie którego nie ma?Na poczęstunek dostałam swoistego rodzaju wafelki ryżowe smażone na tłuszczu. Z jednej strony smaczne, ale... Zapach tłuszczu nie wydawał mi się świeży.Ceny jak najbardziej adekwatne do dań - nic mnie nie zaskoczyło. Dania również smaczne (makaron chiński z warzywami) oraz ananas w cieście. Jedno zastrzeżenie - po zamówieniu jaśminowej herbaty do dzbaneczka z nią została podana mikro-czarka do picia. Wiem, że miało podkreślić to orientalizm restauracji, ale dla zwykłego konsumenta jest to szalenie żmudne i uciążliwe...Czas obsługi również na plus, jeśli chodzi o dania. Natomiast, gdy przyszło do zapłaty rachunku, moja Pani kelner zniknęła zapewne na przerwę a zastępująca ją koleżanka nie miała pojęcia który z rachunków jest mój i pomimo iż powtórzyłam jej zamówienie, musiałam czekać aż poprzednia Pani (dopiero po kilku minutach), raczy wrócić i pozwolić mi zapłacić.Podsumowując, całą wizytę w restauracji MEKONG w Bonarka City Center oceniłabym na dostatecznie udaną.