Opinia użytkownika: Nobi
Dotycząca firmy: Leroy Merlin
Treść opinii: Wizytę w markecie zaczęłam od zwrotu artykułu zakupionego przez syna. Dziewczyna obsługująca punkt zwrotów rozmawiała przez telefon i robiła niemiłe wrażenie stojąc do mnie plecami. Po chwili skończyła rozmowę i przystąpiła do odbioru zwrotu i wypisania faktury korygującej.Wtedy zażądała karty płatniczej, by przelać pieniądze na konto, gdyż zapłaty za towar dokonano kartą płatniczą. Byłam zaskoczona koniecznością posiadania karty i już myślałam, że wrócę do domu nie dokonawszy zwrotu, gdy pani oświadczyła, że może wypłacić mi gotówkę. Byłam tak zadowolona z pomyślnego zakończenia sprawy, że wybaczyłam obsługującej jej beznamiętny stosunek do klienta.Po zakupy skierowałam się do działu dywanów. Tam kobieta i mężczyzna pracowali przy zmianie ekspozycji, ale ona natychmiast oderwała się od tej pracy i zaoferowała swoją pomoc. Pomoc okazała się bardzo przydatna, gdyż dzięki wskazówkom sprzedawczyni wybrałam dywan, którego nawet bym nie znalazła, gdyby nie ona. W kasie płaciłam ponad 500zł i wtedy zauważyłam plakat informujący, że klienci płacący powyżej 500 zł mogą otrzymać rabat w wysokości 5%. Powiedziałam o tym kasjerce, ale ona na to, że przecież już wypisała paragon i że nie opłaca mi się ubieganie o ten rabat, bo będę musiała zapłacić 20 zł za jakąś kartę klienta. Nie wdałam się w dyskusje, bo miałam jeszcze ważną sprawę do załatwienia i spieszyło mi się. Skierowałam się z wózkiem do bocznego wyjścia na parking i zauważyłam jak inny klient, z wózkiem obładowanym deskami podłogowymi, próbuje przejechać przez wycieraczkę leżącą przy drzwiach. Ciężki wózek zapadał się w wycieraczce, a wycieraczka była prawie tak szeroka jak drzwi i nie można było jej ominąć. Mało przemyślane rozwiązanie w markecie budowlanym. Z mieszanymi uczuciami opuściłam dobrze zaopatrzony, ogromny market budowlany.