Opinia użytkownika: Czarna_7
Dotycząca firmy: PLUS
Treść opinii: Mniejszy oddział Plusa na ul. Gdańskiej 11, miał zapewne rozładować kolejki z salonu na Gdańskiej 65. Tak się składa, że mam do tego oddziału trochę bliżej, więc udałam się tam w celu opłacenia rachunku w kasie. Miałam akurat po drodze, toteż naiwnie pomyślałam, że przy okazji szybko wpadnę i załatwię sprawę. W końcu mają tam punkt kasowy, no i sprawy kasowe idą zazwyczaj szybko. Wchodząc do punktu zauważyłam dwie młode konsultantki, ubrane w stroje firmowe (białe koszule, ciemne spódnice, identyfikatory). Obie obsługiwały klientów, poza tym w punkcie nie było dodatkowych petentów. Niestety w kasie też nikogo nie było. Kasa była otwarta owszem, nawet drzwi na zaplecze były otwarte. Nie wyciągnięcie ręki stały nowe telefony, przy dobrej gimnastyce można było sięgnąć plik ze sporą gotówką, który leżał na widoku. Zapewne trzecia osoba miała przerwę lub załatwiała inne sprawy a konsultantki zobowiązały się w miarę możliwości obsłużyć klientów do kasy. W przeciwnym wypadku kasa byłaby zamknięta. Po ok 5 minutach za mną stały już kolejne 3 osoby do kasy. Mijały kolejne minuty i jedna z osób zdenerwowana wyszła z salonu. Po kilku następnych kolejna osoba z kolejki spytała konsultantki, czy ktoś podejdzie do kasy. Jedna odpowiedziała, że jak koleżanka skończy obsługiwać to podejdzie. Obsługa jednak trwała na tyle długo, że pytający też opuścił salon. W końcu i ja wyszłam. Konsultantki były zajęte i nie mogły przerwać obsługi to oczywiste, ale w takim razie dlaczego zostawiono kasę otwartą bez obsługi? Organizacja pracy do poprawy. Z ciekawości zajrzałam tam w drodze powrotnej po ok. godzinie i była już trzecia osoba, która zajęła miejsce konsultantki, a ta siedziała w punkcie kasowym, czyli po prostu nie było planu B na wypadek przerwy wymuszonej czy należnej jednego z pracowników. A może wystarczyłoby powiesić informację -kasa chwilowo nieczynna.