Opinia użytkownika: Agacia
Dotycząca firmy: Kiosk handlowy Beata Garbula
Treść opinii: Chcąc kupić cokolwiek, zwykle omijałam ten kiosk (choć najbliżej domu), bo od lat byłam przyzwyczajona, że w tym miejscu nigdy niczego nie ma. Odkąd pamiętam - jeszcze będąc dzieckiem, po wszystko - łącznie z biletami - trzeba było chodzić do kiosku po drugiej stronie ulicy, bo "u dziada" nie było nawet normalnych, jednorazowych. Zaraz musiałam wyjść, a jakimś cudem zapas cienkich podkolanówek , który był w domowych szufladach się ulotnił, więc na biegu musiałam jakieś kupić. Szczerze mówiąc, nie liczyłam na to, że w zielonym kiosku dostanę jakiekolwiek, ale zupełnie się pomyliłam... Zwykłe, z mikrofibry, z lycrą, 15, 20, 40 den... Cała gama produktów w naprawdę wielu kolorach. Ponadto, w kiosku poza rajstopowo-skarpetkową konfekcją znalazłam też liczne świąteczne gadżety, które od razu wpadły mi w oko. Koguciki, baranki, kurczaczki i inne figurki zrobione z cukru-pudru, solniczki w kształcie pisanek - słowem wszystko to, czego brakowało mi do święconki czy na wielkanocny stół. Wszystkie w nie za wysokiej cenie.Szybko wyjaśniło się, skąd taka zmiana w asortymencie i ofercie kiosku - jakiś czas temu zmienił się właściciel i w kiosku zaszły diametralne zmiany. Dostępne jest to, czego można by spodziewać się po takim miejscu, ale też cała masa rzeczy, które stanowią swego rodzaju dodatek - bardziej lub mniej atrakcyjny. Niestety, wraz ze zmianą właściciela przyszły też pewne uniedogodnienia. Kiosk jest otwarty w dość ograniczonych godzinach i często jest zamknięty z powodu święta, choroby lub bliżej nieznanych powodów - wcześniej otwarty był niemal każdego dnia od świtu po noc. Poza tym, wspomnianego wcześniej "dziada" (jak zwykło nazywać go całe osiedle) mało kto lubił, więc do kiosku praktycznie nie zdarzały się kolejki - nowa właścicielka jest osobą lubianą i niezwykle towarzyską, więc często daje się zaobserwować, że jeden z klientów stoi i plotkuje ze sprzedawczynią, a za nim potrafi powstać nawet 3-osobowa kolejka. Ogólnie, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem zmian, jakie zaszły w starym-nowym osiedlowym kiosku, ale do perfekcji trochę mu jeszcze brakuje.