Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Podlasie
Treść opinii: Premierowe zakupy produktów z masarni o podlaskim rodowodzie z Moniek.Nie tak dawno otwarto tu stoisko firmowe tej firmy.Lokal z otwartym wejściem z holu galerii Grochów który dzieli wespół z piekarnią Piotra Lubaszki (Galeria Wypieków)Taki miraż jest też po przeciwnej strony.Z tym że tam jest już typowy lokal ograniczony szklanymi ściankami.Wspólną powierzchnię wynajmuje firma Wierzejki (mięso, wędliny ) i Putka (piekarnia).Tam jest to linia prosta lady , w przypadku sąsiadów firmy swoje wyroby sprzedają na wprost siebie.Wielkanoc tuż tuż.Biała kiełbaska do żurku i coś do koszyczka też by wypadało by kupić.A więc doskonała okazja by poznać ofertę.Za ladą dwie panie w czerwonych koszulowych fartuszkach, bez nakryć głowy i bez przypiętych identyfikatorów.Jedna pani prowadzi obsługę. Podaje wskazany towar, inkasuje należność.Jej koleżanka wypisuje coś flamastrem na tablice cenowo informacyjnej.W kolejce przede mną dwie osoby.Jednak pani która jak do chwili nie obsługiwał gdy kończy swoją pisarską czynność zaczyna również obsługiwać.Więc jakoś nadspodziewanie szybko poszło.Ale i tak zasłuchuję burkliwą odpowiedź ekspedientki na pytanie o różnice w boczku który jest oferowany pod dwoma nazwami.Klient przede mną zapytuje czym one się różnią i nie zyskuje odpowiedzi oprócz takiej że tan nazywa się tak a ten tak.Taką najeżoną postawę prezentuje ekspedientka która od początku mojej wizy prowadziła aktywną obsługę.Mi przypada do obsługi pani która wcześniej coś pisała.Miałam chwilę więc już jestem zdecydowana co chcę.Staram się konkretnie poprosić to i to.Bez zbędnego już zastanawia się nad kiełbasą lecz nie biała tylko „tradycyjną”Wpada mi w oko ta która wyeksponowana jest wiklinowym koszyku ustawionym na górze gabloty.Obok niczym nie osłonięty leży na tacy poporcjowany boczek.I zawsze mnie zastanawia dla czego nie pakowane produkty n spożywcze nie są chronienie przed oddechem i dotykiem nawet klientów.Klosz, folia albo za gablotą.Tak powinny być oferowane.Przeszkadza mi to, nie jest to bynajmniej higieniczne i poprawne sanitarnie.Co do kiełbasy białej to wybór mam między surową i parzoną.Ta pierwsza jest w promocyjnej cenie ale nie wygląda zachęcająco.Sprawia wrażenie „pływającej” rzadkiej.Może ma być tak, przyznaję się nie znam się aż tak na tych produktach ale wzrokowo nie przypada mi do gustu więc decyduję się na parzoną.Pani sprawie kroi i pakuje.Podlicz, podaje cenę do zapłaty.Nie ma problemu wydaniem reszty.Paragon też dostaję z automatu bez upominania się o niego.Pai która mnie obsługiwała jest znacznie bardziej sympatyczna od swojej koleżanki.Z tą nie miałam bezpośredniego wprawdzie kontaktu ale wystarczy mi to co zaobserwowałam czekając na swoją kolej.I to jak odnosiła się do klienta obsługiwanego przede mną.Przywitała się, nie okazywała zniecierpliwienia, zapytała się i upewniła się czy to wszystko co chciałam i planowałam kupić.Z uśmiechem, miło i sprawnie.Zastrzeżenia jakie mam do tego miejsca to wędlina na górze gabloty niczym nie osłonięta.Pakowanie wędlin w torebki foliowe a nie w papier też mi się nie podoba.Mało efektowny widok ścierek i kubków na płaskim kaloryferze na ścianie.Zwłaszcza bijący po oczach na tle fototapety z wnętrzem charakterystycznej wiejskiej chaty.Na półkach wiosenno świąteczne małe dyskretne dekoracje, w gablotach porządek, towar staranie wyłożony, świeży nie poobsychany oznaczony nazwą i ceną.Uwaga!Śliska bardzo śliska podłoga.