Opinia użytkownika: Spineer
Dotycząca firmy: PSS Społem
Treść opinii: Zlokalizowany tuż przy Rynku Łazarskim społemowski "sam" stanowi pomost między przełomem lat 80' i 90' a współczesnością. Sklep sprawia nieodparte wrażenie bazowania na sentymencie do dawnych czasów wyrażanego przez okolicznych mieszkańców. Otoczenie nie odbiega od typowego dla dzielnicy bałaganu, brudu i chaosu. Przez ponad 10 lat, przez które znam ten sklep, nie dorobił się on nawet porządnego wejścia. Wchodząc do sklepu, trzeba być przygotowanym, ze jest on tylko dla miejscowych. Dopiero po chwili można zorientować się, którędy wchodzi się między regały. A wchodzi się po stronie przeciwnej od wejścia - odmiennie niż we współczesnych marketach. Odmiennie też nie skusi nas przy pierwszych regałach świeżość warzyw i owoców czy zapach pieczywa. Przywita nas natomiast chemia gospodarcza i art. przemysłowe. Stare regały, stare chłodnie, przypadkowo ułożony towar i pani, której jedyną rolą jest obserwacja klientów - potencjalnych złodziei, oparta w znudzeniu o wózek, popijająca kawę (albo herbatę - nie sprawdzałem) z kubka ukrytego skrzętnie na regale z towarem - to widoki dla naprawdę zaawansowanych... Asortyment - dość obszerny, ale chaotycznie ułożony. Czasami można też zauważyć, że estetyka i czystość towaru wystawianego na sprzedaż nie stanowią tu atutu handlowego, a i z kontrolą dat przydatności bywa różnie. Całość ulokowana w dość obskurnym, iście peerelowskim wnętrzu, które wydaje się oczekiwać 200% amortyzacji, zanim poddane zostanie remontowi. Ceny - średnie. Raczej dostosowane do lokalnych klientów. I to bardzo dobrze. Miejscowe tradycyjne produkty kupimy tu korzystnie, po bardziej wyszukane lepiej udać się do hipermarketu. Jeśli jednak coś nas będzie nadal irytować w tym sklepie, ukojeniem będzie stoicki spokój pań w kasie, których precyzja ruchów przy obsłudze nie dopuszcza jakiegokolwiek pośpiechu i oferująca za opłatą torbę foliową, której wytrzymałość jest obliczona co najwyżej na poranne bułki i mleko. Całości obrazu dopełnia pani wylewająca pomyje bezpośrednio na przejście z boku sklepu. To w dzisiejszych czasach rzadkość, a tym co odróżnia ten sklep od widoków z filmów Stanisława Barei są pełne towaru półki. Niesprawiedliwym byłoby jednak krytykowanie tego sklepu. Moim zdaniem trafia on w gusta, oczekiwania i potrzeby okolicznych mieszkańców i przede wszystkim dla nich funkcjonuje. W otoczeniu spółdzielczego mrówkowca wtopionego w czynszowe kamienice i obskurnego rynku wydaje się być niczym niezmąconym skansenem handlu spółdzielczego. Nie napisze więc, że polecam ten sklep ani że go odradzam, gdyż on po prostu jest i od lat monotonnie wypełnia swoją rolę. Nie ruszają go Żabki, Biedronki, Carrefoury i inne znaki naszych czasów.