Opinia użytkownika: zezenka
Dotycząca firmy: House
Treść opinii: Na stronie internetowej sklepu upatrzyłam sobie ładną koszulkę, ale chciałam ją zobaczyć na żywo i kupić w sklepie. Sklep jest niewielkich rozmiarów, miałam wrażenie, że panuje tam przesyt - mało miejsca na przechodzenie między regałami, dużo towaru. Na samym wejściu znajduje się stolik z nowościami. Po prawej stronie od wejścia jest dział z męskim ubraniami, zaś po lewej dział damski, przymierzalnie, na wprost jest kasa. Nad regałami do wejścia zapraszały liczne promocje. Na jednym zwieszaków wisiała cudowna, różowa koszula w kratę. Niestety nie było mojego rozmiaru. Podeszłam więc do sprzedawczyni chodzącej po sklepie i spytałam, czy mają taką bluzkę tylko, że w innym rozmiarze. Kobieta, chętna do pomocy, odparła mi, że niestety są tylko te dwie na wieszaku, ni emają nic na zapleczu. Podziękowała jej i poszłam szukać czegoś dla siebie. Wybrałam kilka ubrań i ruszyłam do przymierzalni. Niestety musiałam chwilę zaczekać, bo wszystkie były zajęte, poza tym utworzyła się już kolejka. Po przymierzeniu i wybraniu dwóch ciuchów (jedna bluzka z przeceny i sweterek w cenie normalnej) podeszłam do kasy. Ciężko mi było podejść bo stało tam kilku chłopaków rozmawiających z dwiema kasjerkami i dwie małe dziewczynki - jak później wyszło z rozmowy też ktoś znajomy. Krótko mówiąc sztuczny tłok, bo żadne z nich nie robiło zakupów. Podałam swoje ciuchy na ladę. Kasjerka zaczęła mi je podliczać. Okazało się, że bluzka z przeceny miała naklejoną złą metkę - 5zł różnicy na moją niekorzyść (była droższa). Za bardzo mi się podobała, a cena i tak jeszcze była do przyjęcia. Kasjerka zaczęła się tłumaczyć i przepraszać. Rozumiem, że każdy może się pomylić. Tym bardziej, że sama podjęłam decyzję o kupnie w innej cenie niż na metce, więc nie miałam jej tego za złe - choć uważam, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Zapłaciłam za towar i wyszłam ze sklepu.