Opinia użytkownika: Asupra
Dotycząca firmy: LIDL
Treść opinii: Mimo, iż miałam ze sobą siatkę z zakupami z innego supermarketu to postanowiłam wejść rozejrzeć się w ofercie Lidla. Nigdzie nie było dostępnych szafek z kluczykiem, ani koszyków plastikowych. Jedynie wózki na zewnątrz były dostępne. Weszłam na sklep z zakupami. Towar na półkach był poukładany. Przy stoisku z warzywami panował chaos. Przejście mimo, że szerokie było zastawione trzema wózkami paletowymi przy których stała pracownica i sprawdzała daty ważności opakowań z marchewką. Ceny mięsa były wyższe niż w Biedronce. Zatrzymałam się przy pojemnikach plastikowych na żywność które były w kompletach po 3 sztuki pakowane. Były różne pojemności i rozmiary, dostosowane do wnętrza lodówki lub zamrażarki. Korzystną promocją objęte były płyty cilit bang do czyszczenia różnych powierzchni. Pakowane po dwa różne gdzie jeden był gratis. Przy asie kolejka poruszała się bardzo wolno. Zdecydowanie wolniej niż w innych supermarketach. Reklamówki pod taśmą były dostępne, ale w bardzo wysokich cenach. Kasjerka dodatkowo urządziła sobie prywatną rozmowę z klientką którą akurat obsługiwała. Kolejny klient też był znajomym pani kasjerki i zamiast poinformować go że ma wpisać PIN do karty płacąc za zakupy zadawała kolejne pytania nie związane z pracą. Gdy nadeszła moja kolej kasjerka nie zainteresowała się w żaden sposób moimi zakupami z innego sklepu. Podana przez nią cena wydała mi się nieco wyższa niż szacowałam, więc zapytałam o cenę płynów. Kasjerka podała kwotę z paragonu 16,99, a mnie wydawało się, że cena przy nich była 6,99 zł. Informując że wydawało mi się, że powinna być inna, ale się mogę mylić proszę o wycofanie tej operacji z paragonu. Kasjerka zadzwoniła po pomoc, ale po krótkiej chwili mówiąc do siebie "po co ja dzwoniłam " sama sobie poradziła. Zapłaciłam za pozostałe zakupy i się pożegnałam. Odeszłam jednak na bok do aby sprawdzić w ulotkach które były w podajnikach ponieważ nie miałam pewności co do tej ceny, a nie miałam gdzie zostawić swoich zakupów by iść ponownie na salę i to sprawdzić. Po chwili stojąc odwrócona plecami dwa metry dalej usłyszałam jak kasjerka, opowiada sprawę z wycofaniem innej pracownicy, która do niej podeszła. Było to najzwyklejsze w świecie obgadywanie i kompletnie nie na poziomie zachowanie. Odwróciłam się więc podchodząc do pań, ale nie zostałam dopuszczona do głosu, gdyż od razu ta druga pracownica podniesionym tonem zaczęła mi tłumaczyć, że taki płyn w innym sklepie kosztuje ponad 10 zł, z czego ja doskonale zdaję sobie sprawę. Pracownica dodała, że jak czytam cenę przy produkcie to powinnam jeszcze czytać napis. Po tych słowach pani odwróciła się bokiem. Postawa pracownicy była wg mnie mocno nieodpowiednia. Podchodząc oczekiwałam, że się upewnię, że faktycznie źle spojrzałam na cenę, a zamiast tego dowiedziałam się, że nie umiem czytać... Mój chłopak wracając do domu dwie godziny później po drodze sprawdził mi cenę tych płynów na moją prośbę. Faktycznie płyny niżej innej firmy były w cenie 6,99, a cilit był za 16,99. Tak jak myślałam, ale niestety personel sklepu nie jest od rozwiązywania wątpliwości klienta tylko od robienia show popisując się swoim brakiem kultury osobistej.