Opinia użytkownika: Piotr_1512
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: O tym jak rodzinna atmosfera panuje w Biedronce przy ul. Jana Sapiehy, wiadomo nie od dzisiaj. Tym bardziej pod koniec pracy sklepu. Osób w sklepie około 30 - ci ustawionych gęsiego w jedną kolejkę, kasjerka jedna z identyfikatorem oraz dwóch towarzyszy gdzie jeden wyrównywał wino a drugi planował sobie wieczór, nie wiedząc którą litrową butelkę wódki wybrać. Cała trójka zagadywana przez ochroniarza. Mimo długiej kolejki dziewczynce wypadł szampon i się rozlał. Kiedy Mariusza interesowała nadal butelka wódki Dominik (imiona mogą być podane odwrotnie bo rozdrażniła mnie ta sytuacja) sprawdził co się stało. Jak stwierdził nic się nie stało, zakręcił szampon i dalej wyrównywał alkohole. Gdy już kobieta nie dawała rady poprosiła Mariusza o pomoc, a ten z butelką wódki chciał siąść przy kasie. Już położył tuż za swym stanowiskiem. Zmienił zdanie i zaniósł ją na zaplecze i się wrócił, dopiero przyjmując kupujące. Kolejka była tak długa że i Dominik pomógł. A ja stałem jako czwarty i tuż za rozlanym szamponem, który nie został wytarty na całej szerokości przy kasowej. Brawo. A ponoć najlepiej płacą pracownikom biedronki. Dodatkowo pod koniec pracy nikomu nie było na rękę sprzątania papierków. I jeśli tam pracuje obsługa sprzątająca to im współczuję.