Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Marta_1555

Dotycząca firmy: Kaufland

Treść opinii: Byłam dziś ok 13.00 na zakupach w Kauflandzie. Nie bywam tam często, ale czasami postanawiam zaopatrzyć się właśnie tam ze względu na ceny produktów i ich większy wybór niż w pobliskich marketach. I muszę przyznać, że mimo iż staram się wybierać tam z pozytywnym nastawieniem, to niestety jak zwykle zniknęło ono po przyjeździe na parking. Jako, że to sobota, nie zdziwiło mnie, że było na nim dość tłoczno, ale na obrzeżach były jeszcze wolne miejsca. Za to w pobliżu wejścia wielu kierowców zaparkowało na pasach ruchu. W jednym miejscu nawet ktoś zastawił dwa samochody i nie wierzę, że nie widział, że parkuje obok wysepki oddzielającej parking i zastawia te właśnie samochody. Niestety mi się to zdarzyło jakiś czas temu dokładnie w tym samym miejscu, a się spieszyłam. Pan, który wtedy został wywołany do samochodu miał jeszcze pretensję, że musiał przyjść. Dlatego nie wiem, dlaczego nie pomyślano o jakimś rozwiązaniu tego problemu, skoro jest to nagminne. Po wejściu do sklepu okazało się, że nie ma już mniejszych koszyków. Robiłam małe zakupy, więc akurat dla mnie nie był to problem, ale widziałam i słyszałam, że inni szli po wózki do kas, bo nikt ich nie przenosił do wejścia. Zakupy zrobiłam szybko, miałam konkretną listę. Nie zdecydowałam się jedynie na pomidory, bo były ledwie różowe, niedojrzałe. Przy kasie znowu niespodzianka. Wybrałam tę, gdzie najkrótsza kolejka, a Pani kazała mi podejść do innej kasy, bo już zamyka. Ustawiłam się więc w sąsiedniej. Tutaj Pani sprawnie obsługiwała klientów aż do momentu, kiedy zrobiło się jakieś zamieszanie. Panie zaczęły przekrzykiwać się z rudowłosą Panią (o dość przenikliwym głosie), podobno z kasy głównej. Wyglądało to na awanturę o zmianę miejsca, bo taśma się nie przesuwa, ae najwyraźniej Pani z kasy głównej nie znosi sprzeciwu. Pani z kasy głównej na chwilę zniknęła, za to Pani z kasy, przy której ja stałam obsłużyła Pana przede mną. I kolejne zamieszanie. Panie zaczęły się wypytywać wzajemnie o zaginioną tego dnia koleżankę i dyskutować o nierozłożonym przez nią towarze ze zwrotów. Oczywiście rozumiem potrzebę rozmowy i ustaleń, ale niekoniecznie krzycząc tak, że oglądają się klienci w kolejkach przy wszystkich kasach. Szybko spakowałam rzeczy i wyszłam ze sklepu. Tu jeszcze czekał mnie rajd na parkingu po pasie pod prąd z powodu źle zaparkowanych samochodów (pas wzdłuż wejścia w stronę ronda) i już mogłam odetchnąć. Niestety tej wizyty nie uważam za udaną, będę unikała zakupów w Kauflandzie w Wołominie.