Opinia użytkownika: zezenka
Dotycząca firmy: Delikatesy Centrum
Treść opinii: Wracając z zajęć języka angielskiego postanowiłam wstąpić do delikatesów Centrum po coś do chleba. Weszłam do sklepu i powiedziałam kobiecie piszącej coś za lada "Dzień Dobry". Nie usłyszałam żadnego odzewu. Wzięłam koszyk do ręki i ruszyłam na sklep. Na stoisku warzywnym wybrałam jeden ładny grapefruit (niestety ciężko było wybrać coś ładnego), który był w promocji. Podeszłam do stoiska mięsnego, upatrzyłam sobie wędlinę i stanęłam w kolejce. Kobieta robiąca przede mną zakupy poprosiła dwie parówki. Sprzedawczyni ucięła dwie, nie pytając, które mają być. Przeprosiła i spytała, czy te klientce pasują. Klientce nie robiło to różnicy i powiedziała, że jej to obojętne. Gdy przyszła moja kolej poprosiłam o wędlinę, która była w promocji i trzy plasterki salami (miałam wrażenie, że kobieta fuknęła sobie pod nosem, gdy powiedziałam jej, ze chcę tylko trzy plastry). Podziękowałam za ładnie zapakowaną wędlinę. Za mną stała kobieta, która poprosiła o nieodkładanie salami, bo sama chce go wziąć. Podeszłam do stoiska z nabiałem. Zauważyłam trzy duże, przecenione jogurty. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nowa cena (duża, pomarańczowa naklejka) nie była przyklejona tak, że ciężko było odczytać datę. na jednym opakowaniu zobaczyłam tylko dwie pierwsze cyfry 20 i tyle. Na pozostałych dopatrzyłam się 2012. Przy kasie nie było długiej kolejki, więc nie czekałam długo. Kobieta stojąca za kasą była miła i uprzejma.Na sklepie panował ład, ceny towarów były widoczne, zaś promocje wyszczególnione, niektóre ustawione w specjalnie do tego celu wyznaczonych miejscach (np. koszach, paletach). Na stoisku mięsnym promocje również są dobrze widoczne.