Opinia użytkownika: SzalonaŻyrafa
Dotycząca firmy: Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze
Treść opinii: Pojechałam na lotnisko po krewnego. Samolot wylądował o 13.10, o 13.30 wszyscy pasażerowie już wyszli, a jego ciągle nie było. Nie mogłam się dodzwonić na jego komórkę, gdyż wysiadła mu bateria. Poszłam do informacji, przedstawiłam sytuację, prosiłam o sprawdzenie sprawy. Pani zapisala nazwisko wujka, wywołała go przez megafon. Powiedziała, że nic więcej nie może zrobić. Wujka ciągle nie było. Wydzwaniałam, gdzie się dało. O 14.30 skapitulowałam i opuściłam lotnisko. O 14.50 zadzwonił wujek z automatu. Miał kontrolę osobistą. Mimo próśb nie pozowolono mu powiadomić rodziny. W pomieszczeniu, gdzie go kontrolowano nie można było usłyszeć megafonu. Sytuacja naganna! Nie wpominając o strachu i bezradności, które przeżyliśmy przez te 100 minut bez informacji.