Opinia użytkownika: zezenka
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Wróciliśmy z mężem z zakupów w Stalowej Woli i doszliśmy do wniosku, że brakuje nam tylko mleka. Podeszliśmy do Biedronki, bo tam jest najtaniej, poza tym lubimy tam robić zakupy. Poszliśmy wpierw na stoisko warzywne i wybraliśmy 3 pomidory. Na stoisku warzywa były ładnie poukładane, były świeże. Natomiast jeśli chodzi o owoce, to również były oznakowane, ale na stoisku było bardzo dużo pustych miejsc. Podeszliśmy do lodówek z nabiałem i wybraliśmy mleko w butelce 2% (innego zresztą nie było). Pooglądaliśmy artykuły przemysłowe w koszach (tu również było dużo pustych miejsc). Chcieliśmy iść do kasy, ale mimo iż na sklepie widzieliśmy dwie pracownice (jedna układała owoce, druga stała kawałek dalej i też coś robiłą), to przy żadnej kasie nie było kasjerki. Nie wiedzieliśmy co robić, czy iść do jednej z tamtych pań i prosić je, żeby podeszły (pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja), czy czekać. W końcu mężczyzna z synem podeszli do pierwszej kasy od ściany (kasy znajdującej się na samym końcu od wejścia) i tam zaczęli wykładać towar. Stanęliśmy za nimi i w tym samym czasie podeszła młoda kasjerka - była na stoisku z alkoholem i układała tam chyba towar, bo do kasy szła z pustym kartonem po alkoholu. Za nami utworzyła się długa kolejka. Usłyszeliśmy dzwonek wzywający kogoś do otwarcia kolejnej kasy. Stojąc w kolejce i czekając na naszą kolej popatrzyłam na półkę znajdującą się przy kasie. Leżały tam gumy do żucia, ale nie było żadnych cen przy nich. Tak samo było z witaminami (w tubce, musujące) - też nie zobaczyłam nigdzie ceny. Kasjerka podliczyła nasze zakupy, zapłaciłam jej, zaś ona wydała mi resztę. Przy każdej kasie stało wiaderko z bukietami tulipanów - bardzo ładnie to wyglądało, tym bardziej, że kwiaty były świeże, nierozkwitnięte. Na parapecie leżały równo ułożone ulotki. Podłoga w sklepie była czysta.