Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Twoje Linie Kolejowe TLK
Treść opinii: Zanim wybrałem się w podróż sprawdziłem godziny odjazdów pociągów przez internet. Po wejściu na dworzec sprawdziłem, czy zgadzają się z podanymi na monitorach. Co ważne dla dalszej relacji – na monitorach nie było informacji o konieczności zakupu miejscówki na pociąg TLK ze Szczecina do Lublina odjeżdżający z Warszawy Centralnej o godzinie 17.50. W kolejce do jednej z 4 (później 3) otwartych kas stałem 14 minut. W kasie przywitała mnie starsza pracownica ubrana w schludny firmowy 'mundur'. Poinformowałem ją, że będę płacił kartą (zgodnie z instrukcją na czystej szybie 'okienka') i poprosiłem o 'zwykły' bilet na TLK o 17.50 do Lublina. Pracownica bez słowa wydrukowała bilet nie informując mnie o konieczności zakupu miejscówki. Płatność kartą przebiegła bez problemów. Udałem się od razu na odpowiedni peron. Pociąg nadjechał 5 minut przed planowanym odjazdem (ruszył o czasie). Wnętrze wagonu było czyste, choć PRLowska estetyka została nienaruszona. W przedziale było gorąco, za to w łazience ktoś wpadł na pomysł otwarcia okna przy 20-stopniowym mrozie. Zaraz po zajęciu miejsca w jednym z przedziałów siedzący w nim pasażerowie ze Szczecina poinformowali nas, że w pociągu obowiązują miejscówki, a pasażerowie bez niej zostają wyrzucani. Jako, że bilet jest dowodem zawarcia umowy na przejazd nie wysiadłem z pociągu, oczekiwaliśmy na konduktora. Ten pojawił się po jakichś 90 minutach. Natychmiast zażądał ode mnie i innej nowej pasażerki miejscówki. Pasażerka odmówiła, tłumacząc, że kiedy kupowała bilet nikt jej nie poinformował o konieczności zakupu takowej. Konduktor wziął jej bilet do ręki i odpowiedział – 'Pani jedzie z Łodzi, skąd mają wiedzieć do czego pani wsiądzie!'. Wtedy odezwałem się ja – mój bilet kupiłem przecież na Centralnym. Konduktor stwierdził, że mam bilet 'Nie na ten pociąg, bo tu pisze: 17.14, pan jedziesz nie tym pociągiem!'. Zbaraniałem. Konduktor zażądał dopłaty w wysokości 15 złotych. Współpasażerka poddała się i wyciągnęła portfel, poszedłem w jej ślady. Konduktor dodał 'W promocji pojedziecie za 5 złotych', a pieniądze włożył do kieszeni i wyszedł. Co do samego pociągu – kolej szykuje się na EURO 2012, jednak w wagonach ciężko znaleźć jakikolwiek napis informacyjny w języku angielskim (nie licząc lampki 'WC'). W domu sprawdziłem kilka rzeczy: (1) na stronie rozklad-pkp.pl jest informacja o rezerwacji miejsc w tym pociągu, ale nie jest to informacja zawierająca słowa 'płatna' bądź 'obowiązkowa'. To samo na stronie intercity.pl (2) na tej samej stronie widnieje informacja, że przejazd powinien mnie kosztować 40 pln, tymczasem w kasie zapłaciłem 43 pln + 5 (15?) pln z żądań konduktora. (3) nie mogłem jechać 'nie tym' pociągiem, bo nie ma TLK do Lublina o 17.14. O tej godzinie kupiłem bilet... (4) 5 złotych w 'promocji' konduktora to najprawdopodobniej haracz, bo nie dostaliśmy za nie żadnego potwierdzenia a pieniądze wylądowały w kieszeni pracownika PKP IC. (5) na wspomnianej stronie rozklad-pkp.pl odległość z Warszawy Centralnej do Lublina wynosi 175 km, na bilecie 'mnoży się' do 187 km. Opinia: (1) 175 km z Warszawy do Lublina w TLK kosztuje 30% więcej, niż 198 km Regio z Lublina do Łańcuta. Nie jest za to ani znacznie wygodniej, ani znacznie szybciej. (2) Im bliżej Warszawy tym bardziej chamska obsługa – dotyczy to niemal każdej firmy, ale spółek kolejowych w szczególności. (3) czuję się oszukany przez PKP IC, która nie udostępnia prawidłowych i jednoznacznych informacji o koszcie i warunkach oferowanych przejazdów. Gdybym znał łączny koszt tej podróży jechałbym wcześniejszym Regio. (4) czuję się upokorzony przez pracownika PKP IC, który na podstawie wyssanych z palca argumentów szantażem wymusił na mnie i współpasażerce łapówkę. (5) nikomu nie życzę takich przygód, i na wszelki wypadek polecam omijać PKP IC i TLK z daleka.