Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Van Graaf
Treść opinii: Chciałam kupić nowy szalik, więc poszłam do sklepu Van Graaf w Starym Browarze. Byłam w towarzystwie taty i mamy. Jak weszłam do sklepu na poziomie pierwszym sklepu ujrzałam kilka stolików z dość dużym rozgardiaszem swetrów - wyprzedaż. Klientki rozrzucały ubrania szukając innych modeli. Ja od razu wjechałam na wyższy poziom ruchomymi schodami - rodzice ze mną. Na dziale dodatków było kilka szalików i czapek już przecenionych pod koniec sezonu. Po kilku minutach znalazłam odpowiedni szalik, przymierzyłam też kilka czapek. Na horyzoncie była jedna ekspedientka, ale nie podeszła - zresztą nie byłą nawet potrzebna. W momencie gdy już miałam w ręce odpowiednią rzecz i zaczęłam się rozglądać za kasą pojawiła się starsza pani (ekspedientka) i zabrała szalik dając w zamian bilecik i odesłała nas do kasy na niższym poziomie. Dodatek został wysłany windą niżej. Przy kasie, za ladą znajdowały się (chyba) 4 ekspedientki - wszystkie zajęte obsługą klientów. Po 2 min przyszła kolej na nas - zapłaciliśmy. W międzyczasie powiedziałam do mamy, że o takim szaliku marzyłam - wtedy ekspedientka z uśmiechem przyznała, że miło jest mieć tak zadowolonych klientów. Zostaliśmy bardzo dobrze (zresztą jak zwykle) obsłużeni. Plusem tego sklepu (wg mnie) jest to że wiek ekspedientek to ok 35-55 lat. Ma się poczucie, że ma się do czynienia z osobami "znającymi się na rzeczy", profesjonalistami. Panie są ubrane elegancko i skromnie. Są uprzejme i dyskretne - nie narzucają się z pomocą kiedy nie trzeba, pojawiają się (zazwyczaj) dopiero jak zauważą, że klient naprawdę ich szuka i potrzebuje pomocy - dla mnie to plus bo lubię spokojnie i bez natrętnego wzroku obsługi pooglądać asortyment. Dodatkowo jakość ubrań jest w sklepie naprawdę wysoka.