Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: DOUGLAS
Treść opinii: W sobotę podczas spaceru po galerii handlowej Stary Browar chciałam kupić perfumy, które mi się ostatnio skończyły. Weszłam z mamą do perfumerii Douglas zlokalizowanej w "starej części" Browaru na parterze nieopodal głównego wejścia. Ponieważ wiedziałam jakiej marki szukam skierowałam się do regałów opisanych "Chanel" i zaczęłam szukać ulubionych perfum. Po ok. 3 minutach ekspedientka podeszła do nas i zaproponowała pomoc. Powiedziałam, że szukamy Chanel Mademoiselle wody perfumowanej 100 ml. Ekspedientka z uśmiechem podała nam pudełeczko. Chciałam jeszcze wypróbować perfumy, niestety nie było testera - żadnego zapachu Chanel. Zapytano nas, czy jeszcze czegoś szukamy. Miałyśmy już wszystko, więc zaproszono nas do kasy. Po drodze mama przypomniała sobie, że chciała zobaczyć pomadki Chanel. Pani obsługująca podeszłą z nami do regału z kosmetykami, pokazała nam oddzielnie błyszczyki, szminki. W jednym miejscu nie było ceny. Ponieważ obsługująca pani nie wiedziała gdzie można znaleźć cenę od razu poprosiła koleżankę o pomoc (była obok). Od razu poznałyśmy cenę, ale nie zdecydowałyśmy się na zakup. Skierowałyśmy się do punktu kasowego. Tam pani powiedziała, ze zaraz przyjdzie bo przygotuje jeszcze coś dla nas. Zniknęła na zapleczu na 2 minuty i przyniosła próbki. Co trochę mnie zniechęciło to to, że perfumy były dla mnie (kosztowały ponad 500 zł) a praktycznie całą rozmowę ekspedientką przeprowadzała z moją mamą. Czułam się trochę jak nieletnia córka (mam 25 lat). Nawet wszystkie próbki były przeznaczone tylko dla mojej mamy. Nawet jak mama powiedziała, że jest uczulona ekspedientka uparła się, że kosmetyki z próbek są hipoalergiczne i na pewno nie uczulą (szczerze mówiąc nie jestem przekonana) i nie wymieniła ich. Na koniec transakcji dostałyśmy kalendarium wydarzeń i zostałam zaproszona na pokaz makijażu (nie wiem czy za darmo czy nie). Na koniec zostałyśmy uprzejmie pożegnane i odeszłyśmy. Podsumowując perfumeria była (jak zwykle w weekendy) zatłoczona. Było dużo ekspedientek, jak zwykle dobrze ubranych i mocno umalowanych (takie chyba są ich standardy). Niestety męczące jest to, że klient jest tam trochę osaczany. Natychmiast jak wejdzie i gdziekolwiek się obróci jest pytany czy w czymś mu nie pomóc. To jest dość męczące gdy podczas jednej wizyty 3 lub 4 ekspedientki ciągle chcą "pomóc". Panie obsługujące charakteryzują się dużą pewnością siebie. Sklep był czysty i oprócz wyżej wymienionych mankamentów nie zauważyłam innych. Towar był dobrze i ładnie wyeksponowany.