Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Kaufland

Treść opinii: Postanowiłam pójść do Kauflandu, bo w reklamie, którą znalazłam w swojej skrzynce pocztowej było mnóstwo fajnych przecen. Szczególnie zainteresowały mnie produkty przemysłowe, więc postanowiłam, że pójdę, zobaczę, przeanalizuję no i może kupię coś ciekawego. Poszłam do sklepu dopiero koło południa, ale i tak natrafiłam na spory tłok w sklepie. Klientów było bardzo dużo, ale większość była skupiona na działach spożywczych. Z wielką radością ominęłam zatłoczone działy i skierowałam się od razu do działu z towarami przemysłowymi. Zaczęłam szukać zamieszczonego w reklamie kosza na bieliznę z pokrywą, ale niestety nie udało mi się go znaleźć. Kosz miał być w dwóch różnych rozmiarach i formach, jeden miał być normalnie ustawny, a drugi narożny. W dodatku miał być przeceniony z 29,99 zł na 23,99 zł. Nawet nie miałam się kogo zapytać czy w ogóle były te kosze czy są w jakimś innym miejscu, bo w tym rejonie sklepu nie było nikogo z obsługi sklepu. Raczej nie sądzę, by wszystkie były już wykupione, bo był to dopiero drugi dzień promocji. Zaczęłam szukać pozostałych produktów z reklamy, które mnie zainteresowały i nawet kilka z nich udało mi się znaleźć. Znalazłam na przykład bardzo fajną suszarkę na bieliznę, która miała składane części i trzy poziomy suszenia. Suszarka miała cztery kółeczka dzięki czemu można było przesuwać ją bez problemu w dowolne miejsce. Była dość wysoka bo miała aż 131 cm, a ponadto miała szerokość rzędu 70 cm. Ja na promocję była dość droga, bo kosztowała 69,90 zł, ale i tak był na nią spory popyt. Klinci bardzo często przechodząc przez ten dział oglądali suszarki i mniej więcej co drugi z nich decydował się na jej zakup. Ja się nie zdecydowałam na nią, mimo że bardzo mi przypadła do gustu, jednak oferowana cena była stanowczo za wysoka. Za to skierowałam swoją uwagę na stojące obok kosze wiklinowe w różnych rozmiarach, fasonach no i oczywiście cenach. Kosze były w cenach 24,99 zł i 14,99 zł, ale mnie najbardziej spodobał się kosz o wymiarach 48 cm/35 cm. Koszyczek ten świetnie nadawał się na szybkie zakupy, był dość pojemny i bardzo poręczny. W środku wyłożony był wkładką tekstylną, którą można było zdjąć i uprać w pralce, gdyby się zabrudziła. Pomyślałam sobie, że jeszcze się zastanowię nad tym koszykiem i poszłam dalej szukać kolejnych promocji. Traf chciał, że udało mi się znaleźć ekstra kubki termiczne świetnie nadające się na okres zimowy, a zwłaszcza na teraz, gdy panują wielkie mrozy. Kubki wykonane były ze stali nierdzewnej, miały pojemność 400 ml, więc wcale nie taka małą i były dostępne w co najmniej sześciu kolorach, m.in. fioletowym i zielonym. Kosztowały też dość dużo, bo 12,99 zł, ale popyt na nie wcale nie był mniejszy od tego na suszarki. Na półce zostało już bardzo mało sztuk, a tabliczka obok głosiła, że jest to produkt dostępny tylko do wyczerpania zapasów. Nie wiem jak to się stało, ale pomimo braku personelu na sklepie, na półkach z promocjami panował idealny porządek. Zazwyczaj w czasie takich promocji wśród produktów na półkach panuje chaos nie do ogarnięcia. Może klienci tym razem byli bardziej uważni i nie pozostawiali po sobie zbyt wielu śladów działalności... A odnośnie śladów, to nie dostrzegłam żadnych ani na półkach, ani na terenie całego sklepu. Mówię oczywiście o śladach kurzu, brudu i nieczystości. Stwierdziłam, że wystarczy tych zakupów promocyjnych, wróciłam do koszy wiklinowych, wzięłam ten, który spodobał mi się najbardziej i udałam się do kasy. Nie było łatwo trafić a kasę, przy której nie byłoby długiej kolejki, więc stanęłam w pierwszym lepszym ogonku. Ogólnie kas było otwartych około pięciu, ale moim zdaniem na tak ogromną liczbę klientów powinno być ich otwartych znacznie więcej, a najlepiej wszystkie. Co prawda miałam tylko jedną rzecz i mogłam wepchnąć się w kolejkę, ale nie jest to w moim stylu, a poza tym nie spieszyło mi się zbytnio. Spokojnie czekałam sobie między klientami, którzy mieli pełne wózki zakupów. Kiedy udało mi się w końcu podejść do kasy położyłam swój zakup na taśmie i czekałam, aż pani przede mną z wielkim stosem zakupów upora się z nimi. Za mną stał pan, który też miał bardzo dużo zakupów i już zaczął je wykładać na taśmę. Kiedy mój koszyk dojechała na taśmie do kasjerki, ta niewiele myśląc dosunęła go pozostałych zakupów tego pana, który stał za mną. Zdziwiło mnie strasznie to zachowanie kasjerki, ale odezwałam się dopiero gdy zaczęła nabijać na kasę wszystkie produkty po kolei. Pani kasjerka była pewna, że wszystkie te produkty są moje, choć wyraźnie było widać, że ja i ten pan stoimy osobno. Gdy się odezwałam spojrzała na mnie z dziwna miną, nieuprzejmie stwierdzając, że nie wiedziała o tym... Po jej aroganckim zachowaniu miałam wrażenie, że przychodząc do marketu trzeba kupić nie tylko jedną rzecz, ale zdecydowanie więcej produktów. Kasjerka już nie odpowiedziała na koniec do widzenia, powiedziała tylko niemile proszę podając mi resztę i na tym zakończyła się moja wizyta w tym sklepie.