Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Trafika
Treść opinii: Weszłam dosłownie na chwilę do tego saloniku prasowego, bo w radio usłyszałam, że jest kumulacja w lotto i postanowiłam spróbować swojego szczęścia. Oczywiście na witrynie saloniku informacja o kumulacji także była wywieszona, co jeszcze dodatkowo zachęciło mnie do spróbowania szczęścia. Wchodząc do salonu zobaczyłam tylko trzy osoby przy kasie, jedynej w całym salonie. Przy samym wejściu do salonu zauważyłam specjalnie wydzielone miejsce toto lotka z druczkami kuponów i ołówkami. Nie skorzystałam z niego, gdyż po pierwsze miałam już wypełniony kupon, a po drugie stanowisko to znajdowało się w przejściu i można powiedzieć, że zwyczajnie przeszkadzało wchodzącym i wychodzącym klientom, a osoba wypełniająca była cały czas przez nich potrącana i popychana. Ogólnie w salonie jest dość ciasno, jest to małe pomieszczenie, a w dodatku strasznie zagracone. Oprócz półek z gazetami ustawionymi na bocznych ścianach, także na środku jest kilka wystawek z prasą, które strasznie utrudniają przemieszczanie się po salonie, zwłaszcza gdy jest dużo osób w salonie. Oczekiwanie w kolejce trochę się wydłużyło, ale na pewno nie z winy ekspedientki, tylko z powodu jednego starszego klienta, który strasznie długo się zastanawiał jakie losy jeszcze kupić, żeby wygrać w totka... Obserwowałam ekspedientkę, gdy obsługiwała tego pana i naprawdę byłam bardzo zaskoczona. Obsługująca pani miała przeogromne pokłady cierpliwości, na jej twarzy nie było widać śladów zniecierpliwienia czy zniechęcenia. Zanim pan zdążył skończyć swoje zastanawianie ona już podawała mu cenę do zapłaty, w ogóle to bardzo szybko obsługiwała wszystkich klientów. Zachowywała się bardzo profesjonalnie, nie zrażała się nawet do bardzo wymagających klientów i przede wszystkim blokujących kolejkę o odpowiedzialnych za powiększający się tłok. Ponadto bardzo dbała o porządek w cały salonie i na ladzie również, nigdzie nie zauważyła poprzestawianych gazet czy innych towarów. Wszystko było nienagannie poukładane, a na półkach nie było śladu kurzu. Kiedy nadeszła moja kolej ekspedientka szybko wrzuciła mój kupon do maszyny, za chwilę podała mi cenę kuponu oraz wydrukowane potwierdzenie transakcji. Zadowolona zapłaciłam żądane 3 zł za obstawioną własnoręcznie „szóstkę” i szybko uwolniłam się z coraz większego tłoku.