Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Carrefour
Treść opinii: Znalazłam w mojej skrzynce na listy gazetkę reklamową z Carrefour, a w niej mnóstwo fajnych rzeczy w super cenach. Postanowiłam sprawdzić wiarygodność informacji zawartych w gazetce i udałam się do sklepu pierwszego dnia, w którym oferty z gazetki zaczęły obowiązywać. Zazwyczaj bywałam na tego typu wyprzedażach wtedy, gdy już się kończyły i prawie nic nie zostawało na półkach. Teraz było zupełnie inaczej, znalazłam w sklepie wszystkie produkty z gazetki, które oczywiście mnie interesowały, a dodam, że było ich całkiem sporo. Głównie były to towary użyteczne w kuchni lub ogólnie w domu, w tym także produkty spożywcze. Przy samym wejściu do sklepu ustawione były olbrzymie metalowe kosze z wspomnianymi artykułami promocyjnymi. Znajdowały się w nich między innymi przecenione książki, których ceny wahały się w granicach 3,99 zł- 19,99 zł. Był tam ogromny wybór tematyczny, książki dla dzieci, romans, kryminał, ale ja nie zagłębiałam się szczegółowo gdyż nie to mnie interesowało. Troszkę dalej ustawione były kosze z artykułami przemysłowymi,w ofercie znalazłam między innymi fajne szklaneczki do zimnych napojów o pojemności 250 ml za jedyne 0,99 zł. Kupiłam sobie też miskę plastikową za 2,99 zł, była dość duża i wyjątkowo mocna jak na plastikową rzecz. Oprócz wspomnianych szklaneczek był bardzo duży wybór różnego rodzaju szklanek i kubków, zarówno szklanych, jak i ceramicznych. Przykładowo, bezbarwny kubek do herbaty można było kupić za 0,97 zł, a kubki ceramiczne były w dwóch r,óżnych formatach i kosztowały odpowiednio 2,49 zł i 1,49 zł. Były bardzo ładne, róznokolorowe, w ciekawych wzorach, ale nie zdecydowałam się na żaden z nich, gdyż były dla mnie stanowczo za ciężkie i miały niewygodne uchwyty. Przy okazji tych zakupów postanowiłam się zaopatrzyć w zapas worków na śmieci, tym bardziej, że były w cenie 1,69 zł (60 litrów pojemności). Od razu wzięłam kilka sztuk, ale przechadzając się dalej zauważyłam bardzo ciekawą rzecz. Otóż te same worki, które ja wzięłam były dokładnie tak samo ułożone w innym koszu, oddalonym od tego o dobre kilka metrów, ale były pomieszane z innymi workami, znacznie droższymi. Sprawa wyglądała tak, że na środku pierwszego kosza umieszczona była pionowo flaga z cena produktów znajdujących się wewnątrz, dokładnie tak samo było w drugim koszu, ale dodatkowo na koszu, z boku pojemnika umieszczone były ceny tych droższych worków. Na boku kosza umieszczone były trzy plakietki z cenami rzędu ponad 4 zł i ponad 5 zł, ale zwykły klient nie mógł dostrzec tych plakietek, gdyż były one umieszczone w miejscu niewidocznym na pierwszy rzut oka. Prawdopodobnie dowiadywał się o cenach tych worków na śmieci dopiero przy kasie. Ja się zorientowałam dlatego, że dokładnie wiedziałam ile kosztują worki z firmy Jan Niezbędny, i że na pewno nie jest to 1,69 zł tylko kilka razy więcej. Skierowałam wzrok bardzo nisko, niemal przykucając przy koszu i wtedy wszystko było jasne. Podobnym zaskoczeniem jak ta sytuacja był dla mnie porządek panujący w sklepie. Zazwyczaj przy takich promocjach produkty wrzucone są do mniejszych koszy, wymieszane i wygniecione, ale tym razem było wprost przeciwnie. Wszystkie towary były ułożone równo we wspomnianych koszach metalowych, żaden towar nie był zniszczony czy obity. Było po prostu czysto i miło, aż chciało się robić zakupy. Według mnie było to spowodowane tym, że był to dopiero pierwszy dzień promocji i klienci po prostu jeszcze nie zdążyli narobić bałaganu... Kolejne przyjemne zaskoczenie spotkało mnie w dziale z chemią, gdzie szukałam żelu pod prysznic, ujętego w gazetce reklamowej. Żel oczywiście znalazłam, półka była wyjątkowo dobrze zaopatrzona, w sześć różnych zapachów tego produktu. Zdziwiłam się trochę, bo w gazetce obiecywali, że będą tylko trzy rodzaje. Na szczęście cena się zgadzała, zapłaciłam za pół litrową butelkę żelu jedyne 4,99 zł. W tym dziale także panował niespodziewany przeze mnie porządek, wszędzie było czysto, nawet podłoga lśniła. Tylko podczas tych zakupów nie spotkałam nigdzie żadnej osoby z obsługi, w zasięgu mojego wzroku pojawiło się tylko kilku studentów zatrudnionych do układania towaru na półkach. Z jedyną osobą z obsługi sklepu spotkałam się tylko przy kasie, w czasie płacenia za zakupy... Pani kasjerka była dość miła, ale raczej z przymusu, a nie z woli własnej. Była wpatrzona gdzieś tam przed siebie, ale na pewno nie utrzymywała kontaktu wzrokowego z klientem. Przesuwała wszystkie produkty po czytniku kasy bardzo mozolnie, może dlatego, że miała przy swojej kasie tylko dwie osoby. Ogólnie rzecz ujmując nie stałam przy kasie zbyt długo, bo było ich otwartych sporo,a klientów nie było zbyt dużo. No ale w tym sklepie zawsze musi być coś nie tak, jak nie towary to obsługa...