Opinia użytkownika: Marzena_386
Dotycząca firmy: Auchan
Treść opinii: Do dużego sklepu niekoniecznie trzeba przyjść na duże zakupy. Wstąpiłam do Auchana po kilka drobiazgów spożywczych. Wzięłam mały koszyk, minęłam stojącego nieopodal wejścia na salę znudzonego ochroniarza i poszłam między regały. Ten konkretny sklep nie jest mi znany, ponieważ bywam tam niezwykle rzadko, dlatego nie wiedziałam gdzie dokładnie znajdę potrzebne mi produkty, zwłaszcza te drobne. Na szczęście znalazłam pracownicę wykładającą puszki na półkę. Zapytałam o panią o bakalie. Pracownica spojrzała na mnie nieco zdziwiona, machnęła ręką w bliżej nieokreślonym kierunku i powiedziała: „na Bazarku”. Zbita z tropu bąknęłam „dziękuję” i poszłam dalej. Uznałam, że lepiej jednak będzie poszukać samemu. Kilka regałów dalej znalazłam „Bazarek”, o którego istnieniu wcześniej nie wiedziałam. Uśmiechnęłam się do siebie, bo jak się okazało pracownica nie wysłała mnie na bazarek złośliwie, tylko faktycznie miejsce o takiej nazwie znajduje się w Auchanie. „Bazarek” obfitował w bakalie. Tego było mi trzeba. Towar był ważony i pakowany przez sprzedawcę podeszłam więc do pani za ladą i poprosiłam o kilka rodzajów bakalii. Sprzedawczyni długo warzyła produkty, nie umiejąc nasypać odpowiedniej ilości do woreczków, kilka razy pytała o produkty, gdyż nie pamiętała o co prosiłam. Pod koniec obsługi pani przeprosiła mnie za nieudolną obsługę, którą tłumaczyła swoim pierwszym dniem na „Bazarku”. Nie miałam żadnych pretensji, przecież każdy kiedyś zaczyna i musi się nauczyć oraz wdrożyć. Podczas wizyty w sklepie przeszłam każdą aleją spożywczą w poszukiwaniu produktów oraz wszystkimi innymi alejami, ponieważ miałam sporo czasu. W kilku miejscach zauważyłam bardzo atrakcyjne promocje, które w efekcie był próżne, gdyż brakowało promowanych produktów. Na przykład w dziale z kosmetykami do włosów zamiast jedwabiu w płynie zobaczyłam pustą dziurę na półce po tymże. Kupiłabym, ale niestety zabrakło. Ogólnie w sklepie było czysto i schludnie. Prócz kilku braków nie zauważyłam żadnych niedociągnięć, póki nie doszłam do końca sali w pobliże kas. Znalazłam tam bardzo atrakcyjną ofertę książkową, jednak równie bardzo nieszczęśliwie umieszczoną na dużych paletach. Książki podzielone były na kilka palet względu na cenę. Im bliżej kas, tym cena była niższa. Przy ostatnim zbiorze ustawiona była informacja z ceną 2,99 zł. Książki były wymieszane. Bajki dla dzieci, poradniki, powieści – wszystko razem leżało bezładnie, tworząc dużą górę. Klienci podchodzili przeglądali chwilę i odchodzili. Ja również zachęcona atrakcyjnymi cenami podeszłam do książek, jednak zniechęcona bałaganem szybko odeszłam. Nie lubię, gdy tak traktuje się literaturę nawet, jeśli jest tania. Udałam się w kierunku kas. Średnio co trzecia kasa była czynna, lecz kolejki były niewielkie, najwyżej pięcioosobowe. Stanęłam w najkrótszej i wkrótce zostałam szybko i mile obsłużona. Kasjerka skanowała prędko ceny produktów i umieszczała je w małej reklamówce. Pani zapytała mnie o kartę Auchan, której nie miałam. Zapłaciłam kartą płatniczą, zostałam pożegnana i zaproszona ponownie przez kasjerkę. Kupiłam wszystko co planowałam, choć nie skorzystałam z kilku promocji z powodu braków w towarze. Nadplanowych zakupów nie było więc wiele. Być może, gdy będę w przyszłości w pobliżu Auchana, znów wstąpię tam na zakupy, aczkolwiek sklep nie wyróżnia się na plus niczym szczególnym spośród innych hipermarketów.