Opinia użytkownika: Asupra
Dotycząca firmy: Anatol
Treść opinii: Wstąpiłam do sklepu, aby kupić coś do picia i trochę z ciekawości, ponieważ mimo, że często go mijam, to nigdy w nim nie robiłam zakupów. Na drzwiach sklepu zamieszczona jest informacja odnośnie godzin, w których jest czynny sklep. Trochę krótko wg.mnie jak na spożywczy sklep samoobsługowy. Wchodząc mijałam kasę, a przy niej panią kasjerkę, która nawet nie podniosła głowy gdy koło niej zakaszlałam. W sumie czytała kolorowe pismo, a te potrafią wciągać. Na sklepie znajdował się też druga pracownica, która obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem, więc się przywitałam, odpowiedziała tym samym. Czyściła produkty z kurzu siedząc na stołeczku na środku przejścia między regałami. Gdy weszłam tam od drugiej strony na mojej drodze stał pojemnik z brudną wodą i ściereczką zawieszoną na jego krawędzi. Sklep ogólnie nie wyróżniał się niczym pozytywnym, taki dość szary i nieciekawy. Na półkach artykuły były poukładane , ceny mogłyby być widoczniejsze, bo akurat te promocyjne gdzieś powypadały. Podłoga czysta, wszystkie pracownice na sklepie, w sumie trzy, bo jedna pani stała przy stoisku z mięsem ubrane w jednakowe żółte fartuszki. Stojąc w kolejce do kasy byłam świadkiem ciekawej sytuacji. Weszła energicznie starsza pani, która zapytała czy jest jeszcze mały chleb, a jak jest to prosi kasjerkę aby ukroiła jej połowę. a sklep był samoobsługowy...Co prawda weszła mi w kolejkę, ale z takim raczej nie zaczynać dyskusji. Największe zaskoczenie jednak przeżyłam. Kasjerka rozmawiała wtedy już przez tel. i trzymając przy uchu słuchawkę tel stacjonarnego, poszła po chleb, potem po zrywkę, które były obok warzyw, rozmawiając próbowała rozkleić zrywkę palcami jednej dłoni, ale było trudno, wiec pani pomogła sobie buzią!!! Jako klientka nigdy nie kupiłabym takiego chleba, który kasjerka nosi po sklepie bez żadnej rękawiczki ochronnej, a następnie wkłada do zrywki za pomocą ust! Rozmowa tel.zakończyła się dopiero, gdy pani do chleba wyszła, po niej ja zostałam obsłużona, a kasjerka przeprosiła wtedy pana stojącego w kolejce za mną że musiał czekać. No cóż, widać że niektórych ich praca nudzi aż za bardzo...