Opinia użytkownika: Kurczak_3
Dotycząca firmy: Pasztecik
Treść opinii: O prawdziwych pasztecikach może mówić w Polsce tylko Szczecinianin. Paszteciki to historia mojego dzieciństwa. Zawsze po zakupach na os. Słonecznym szliśmy z mamą spałaszować dwa paszteciki z barszczem. Od kiedy jeżdżę regularnie do centrum moim numerem jeden jest założony na początku lat 70-ych Pasztecik na ul. Wyszyńskiego. Nie jest to może bar idealny, czy fast-food roku, ale smak pasztecików przyciąga do niego jak najsilniejszy magnes. Już z daleka widać szyld w charakterystycznych kolorach, które są nieodłączne również w środku. Niepozorne wejście, jeszcze brzydszy środek. Oprócz małego plastikowego stolika i barowych krzesełek są tam tylko miejsca stojące, cały czas te same od zamierzchłych czasów powstania tego lokalu. Jak dla mnie coś cudownego - człowiek czuje się jakby zatrzymał się w tym miejscu czas. W środku ciasno, szczególnie, gdy jest dużo ludzi, zza lady widać z tyłu kuchnię urządzoną w brzydkie kafelki, a maszyny wyglądają jakby zaraz miały wylądować w muzeum. Wszystko jednak czyste, schludne i zadbane tak, że nie przeszkadza człowiekowi poczucie archaiczności tego miejsca. Pani za ladą uśmiechnięta, grzeczna, schludnie ubrana. Z klientem wita się i żegna miłym słowem, uśmiechem. Czas realizacji jest błyskawiczny dzięki przemyślanym rozwiązaniom - jak podgrzewane miejsce, gdzie czekają już zrobione paszteciki, by nie trzeba było czekać na każdy jeden. Ja wziąłem pasztecika z mięsem, narzeczona - z pieczarkami i serem. Szkoda tylko że nie było pasztecików z kapustą i grzybami. Cena - 2,9 zł to całkiem dużo w porównaniu do konkurencji, ale za taki smak warto zapłacić. Do tego oczywiście nieodłączny barszcz czerwony - robiony z wywaru z buraków - nie z kupowanego koncentratu - i to czuć! Jest coś niesamowicie klimatycznego w możliwości postania z bliską ci osobą nad wysokim stołem i spędzania krótkiej chwili rozmowy na delektowaniu się tym tłustym, a tak przepysznym delikatesem. Paszteciki to jedna z niewielu wyłącznych marek Szczecina. Jak byłem mały dziwiłem się, że np. w takiej stolicy nie mogę kupić swojego ukochanego pasztecika. Te na Wyszyńskiego są zaś pośród wielu - jednymi z najlepszych. Ich smak pozostał mi w ustach jeszcze do teraz.