Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: De Facto Outlet
Treść opinii: Stojąca przed sklepem 'żywa reklama', czyli studentka trzymająca drogowskaz na tanie książki, stałą się już stałym elementem krajobrazu Krakowskiego Przedmieścia. Przy drzwiach stoi kolejna – stary rower. Szyby i drzwi niezbyt czyste, oblepione reklamami. Nowy szyld zwraca uwagę przechodniów. Wewnątrz niewiele się zmieniło od czasów starego Buchmanna: ciasno i równo ułożone książki, wąskie przejścia, stare cenówki z informacją o promocyjnych cenach. Kilka działów zmieniło lokalizację w sklepie, przybyło kilka nowych elementów (np. półka z książkami po angielsku). Pod blatami mniej ciekawe lub nieco zniszczone egzemplarze, na wysokości wzroku najciekawsze i najładniejsze książki. Coraz mniejszy wybór komiksów, za to w ofercie pojawiły się kosmetyki. W sklepie było czysto i ciepło, nie zanotowałem też żadnych nieprzyjemnych zapachów. Kiedy wybrałem już interesujące mnie tytuły zacząłem poszukiwania najmniej uszkodzonego egzemplarza książki, co niestety zajęło kilka minut. Na obu salach pracownice wykładały i układały towar na półkach, jednak ze względu na wąskie przejścia przeszkadzały też klientom. Wszyscy pracownicy byli ubrani luźno, lecz schludnie. Kiedy podszedłem do kasy byłem drugi w kolejce, czekałem około minuty. Obsługujący mnie mężczyzna nie przywitał mnie ani nie pożegnał, nie odpowiedział też na moje pożegnanie. Resztę i paragon wydał do ręki pytając, czy nie potrzebuję darmowej reklamówki. Zawsze jestem zadowolony z moich wizyt w tym sklepie: wybieram go ze względu na ceny (rzeczywiście nawet 70% niższe niż w innych księgarniach) i obojętna obsługa czy ciasnota pomieszczeń mi nie przeszkadzają, bo wiem, że są niejako 'wliczone w cenę'.