Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Anna_2938

Dotycząca firmy: Poczta Polska

Treść opinii: Poczta przy ratuszu Bemowa chyba zatrzymała się w czasie jeśli chodzi o mentalność pracowników. Wybrałam się tam po odbiór awizowanego listu. Akurat byłam z dzieckiem na spacerze więc, żeby nie tracić czasu wstąpiłam tam z wózkiem. Pobrałam numerek z automatu i usiadłam na wolnym miejscu. Czekam, czekam, czekam, obserwuję - panie w okienkach nie śpieszą się, nie są miłe, słychać krzyki na interesantów - jedna z pań w dość niemiły i niekulturalny sposób "tłumaczy", że ona ma taki formularz i musi wpisać takie a nie inne dane, gdy interesant chce tylko przelew z tytułem (pan mówił dosyć cicho, ale chodziło chyba o przelew do US i pani miała problem, bo formularz swoje a pan swoje). Po paru chwilach przyszła kierowniczka zmiany i zaradziła całemu problemowi (a jednak można). Czekam dalej, dziecko na szczęście spokojne więc się nie stresuję, że przede mną jeszcze 12 numerków. Rozglądam się - poczta czysta, zadbana, miejsca siedzące dostępne, różne druczki również dostępne, gdyby nie ta kolejka ludzi, to normalnie idealny budynek pocztowy - zamontowano nawet telewizor by umilić oczekiwanie na swoją kolej. Panie w okienkach nadal się nie śpieszą, każda pilnuje "godziny zero", kiedy należy się przerwa. Wyświetla się numerek przede mną - miała go akurat też jakaś mama z wózkiem i zanim zdążyła podejść do okienka wyświetlił się mój numerek. Co tu zrobić? W okienku obok akurat odszedł interesant więc podeszłam. Podaję awizo a pani na mnie z przysłowiową "mordą" co ja tu robię?! Przecież ona jeszcze nie wcisnęła kolejnego numerka!! Więc najspokojniej jak potrafiłam wyjaśniłam, że pani obok za szybko wystukała numerki i dlatego podeszłam (choć gotowa byłam odejść gdyby to był taki straszny problem). Pani zza okienka zaczęła coś marudzić pod nosem, wznosić ręce i wzrok do nieba, okazała swoją złość i jak dla mnie brak kultury, po czym łaskawie poszła po mój list. No cóż pomyślałam, uprzejmość za uprzejmość, gdy dostałam do podpisu pokwitowanie to podpisałam je w nie tym miejscu co trzeba, na co pani wręcz z atakiem złości, że nie tu podpisałam, że ma być tu obok, czy tak trudno to zrozumieć?! Podpisałam, zabrałam list i opuściłam to okrutne miejsce. Kolejki o każdej porze dnia, złośliwi i niecierpliwi pracownicy, no tragedia!!!