Opinia użytkownika: zosia100
Dotycząca firmy: Black Red White
Treść opinii: Od miesiąca szukam konkretnego modelu narożnika do salonu. W żadnym sklepie meblowym jak dotąd nie mogłam go znaleźć, jedynie w internecie. Ale jak wiadomo, przez zakupem mebla, który ma trochę czasu posłużyć, należy się do niego przymierzyć, dotknąć, obejrzeć w rzeczywistych wymiarach. Postanowiłam podzwonić po większych sklepach meblowych i popytać. W biurze obsługi klienta BRW poinformowano mnie, że mój upatrzony model jest w sprzedaży sieci i że lista adresów dostępna jest na stronie internetowej. Na stronie tej, w ofercie, nie znalazłam mojego narożnika, ale postanowiłam wybrać się do pobliskich salonów i zapytać osobiście. W pierwszym, przy ul. Górczewskiej, nie było tego co chciałam kupić, ale odesłano mnie do większego salonu przy ul. Popularnej. Tam z kolei okazało się, że wybrany mebel został właśnie sprzedany, i że dostawa będzie po Nowym Roku, ale to nic pewnego. Dostałam więc wizytówkę, z napisaną nazwą działu, w którym mam się dowiadywać. Nie potrafiono mi natomiast powiedzieć, czy w jakimkolwiek innym salonie BRW w Warszawie dostanę mój mebel. Podobno baza danych wszystkich sklepów nie jest zsynchronizowana, co jest dla mnie nie do pomyślenia, biorąc pod uwagę fakt, że strona internetowa konkurencji (Ikea) wyświetla każdy towar, jego dostępność w określonym sklepie, a nawet miejsce na regale!. Zaskoczyło mnie natomiast to, że jak tylko powiedziałam nazwę mebla, sprzedawca od razu wiedział o co mi chodzi. W salonie jest wiele mebli tego typu. Nawet na samym jednym dziale z sofami, jest ich mnóstwo, zapamiętanie wszystkich nazw to nie lada sztuka. Ceny w BRW są przyzwoite - ani małe ani duże, od czasu do czasu można sobie pozwolić na zakup. Wyjście z salonu zajęło mi dłuższą chwilę. Po pierwsze ze względu na to, że ścieżki są tam bardzo zakręcone i trudno trafić do wyjścia. Po drugie - zatrzymałam się na dole, w dziale dekoracji i zakupiłam artykuły w ramach choinkowych prezentów. Jeden z nich był opisany, drugi nie, musiałam sprawdzić jego cenę na skanerze (dobrze, że był skaner!). W sklepie było czysto i przyjemnie, nie zimno i nie gorąco, w tle grała cicha muzyka, sprzyjająca atmosferze świątecznej i zakupowej. W oczy zakuła mnie zmiana ekspozycji, część mebli była w rozsypce, ciężko było przejść obok - moim zdaniem takie rzeczy powinno się organizować poza godzinami otwarcia sklepu, klient nie musi być obecny przy zmianie ekspozycji. Przy rozsypanych meblach nie było nikogo, kto by coś poprawiał czy montował, nie było nikogo. Moja przygoda z BRW się jeszcze nie skończyła. Mam zamiar pojechać do jeszcze jednego salonu sieci, na Targówku. Jeśli nie znajdę tam narożnika, to będę dzwonić na ul. Popularną po Nowym Roku.