Opinia użytkownika: Sharky
Dotycząca firmy: Żabka
Treść opinii: Całkiem przypadkowo zajrzałam do sklepu "Żabka", który mieści się na ulicy Obrońców Stalingradu, naprzeciwko Galerii Handlowej "Kaskada". Podczas wizyty w sklepie znajdowało się 7 osób. Z dwóch kas czynna była tylko jedna, zatem utworzyła się już kolejka. Na sali sprzedaży znajdowała się jedna pracownica, która wykładała wędliny do lady chłodniczej. W pewnym momencie, stojąc w kolejce do kasy, zauważyłam, że w sklepie przebywa pies. Był to york. Pies ten biegał po całym sklepie, był bez smyczy. Z ogólnej sytuacji wynikało, że jest to pies właściciela/kierownika sklepu. Pies ten podbiegł do wędlin wykładanych przez pracownicę (znajdowały się w pojemniku stojącym na podłodze), powąchał je i został przez nią odgoniony. Pani ekspedientka pogłaskała psa, a następnie powróciła do wykonywania przerwanej czynności - wykładania wędlin. Dodać należy, iż pani ta nie miała jednorazowych rękawic, a psa pogłaskała gołą dłonią i tą samą, niczym nie osłoniętą i nie umytą po kontakcie ze zwierzęciem, dłonią układała dalej wędliny. Pani kasjerka nie witała klientów. Kasjerka relatywnie szybko skanowała produkty poszczególnych klientów, ale podczas wykonywania tych czynności służbowych prowadziła głośną rozmowę z drugą pracownicą będącą przy lodówce z wędlinami. Pani skasowała moje zakupy, podała kwotę do zapłaty - wyraźnie i zdecydowanie za głośno, a następnie oderwała paragon i wyrzuciła. Zdziwiło mnie to, przecież jeszcze nie odeszłam od kasy. Zawsze biorę paragon w sklepie. I poprosiłam panią o paragon. Pani jęknęła, westchnęła i zaczęła szukać go w koszu na śmieci! Pani znalazła paragon i bez żenady, bez słowa "Przepraszam", raczej z dużą dozą niezadowolenia podała mi wygnieciony kawałek papieru. Pani nie podziękowała za zakupy, nie zaprosiła do ponownego odwiedzenia sklepu. W sklepie panował umiarkowany porządek. Niektóre półki były niedotowarowane i widoczne były tzw. "dziury". Na podłodze, tuż przy wejściu do sklepu znajdowały się papierki. In minus oceniam wędliny wykładane przez pracownicę, które postawione były na podłodze i oczywiście hasającego po sklepie z artykułami spożywczymi, psa.