Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Szpital Specjalistyczny Świętego Wojciecha
Treść opinii: PRZYSZŁAM DO SZPITALA NA USG, GDY ZOSTALAM WEZWANA DO GABINETU, NAKAZANO MI SIĘ POLOŻYĆ NA KOZETCE. NA KOZETCE BYL ROZWINIĘTY RĘCZNIK PAPIEROWY NA CAŁEJ JE DLUGOŚCI Z ROLKI, KTORA BYŁA ZAWIESZONA POD KOZETKĄ I JAK ZAUWAŻYŁAM, BYŁ JEJ TAM SPORY ZAPAS. SPYTAŁAM, CZY ZDJĄĆ OBUWIE, USLYSZAŁAM, ŻE NIE. NO ALE COZ, GDY SIĘ KLADŁAM, ZAUWAŻYŁAM, ŻE RĘCZNIK PAPIEROWY JEST STRASZLIWIE BRUDNY W OKOLICACH NOG, ZROZUMIAŁAM WIĘC, ŻE NIE JEST ON TAKI JEDNORAZOWY. NASTĘPNIE, GDY JUZ PRZYSTĄPIONO DO BADANIA USG, ZWROCIŁAM UWAGĘ, ŻE NARZĘDZIE JEST BRUDNE OD ŻELU PO POPRZEDNICH PACJENTACH. PANI BADAJĄCA MNIE, TYLKO DOŁOŻYŁA TROCHĘ ŻELU I ZACZĘŁA MNIE BADAĆ TYM NARZĘDZIEM, PO BADANIU NARZĘDZIE ODWIESIŁA NIE CZYSZCZĄC GO, A PO MOIM WYJŚCIU NIEZWŁOCZNIE POPROSIŁA KOLEJNEGO PACJENA DO GABINETU... RAZI MNIE TAKA POSTAWA, GDYŻ JESTEM KOSMETYCZKĄ I WIEM DOSKONALE CZEGO SIĘ OD NAS WYMAGA, ZAROWNO KLIENT-PACJENT JAK I SANEPID. NIEFAJNE BYŁO UCZUCIE BYCIA BADANYM PO INNYCH PACJENTACH TYM SAMYM I NIE WYSTERYLIZOWANYM NARZĘDZIEM.