Opinia użytkownika: Urszula_345
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: Szybkie zakupy w drodze do domu, po pracy. Cel - ulubiona śmietanka do kawy. Jak dotąd tzw. zabielacz w proszku był w Tesco najtańszy - 1,59 zł. Składniki produktu takie same jak tych z wyższej półki. Kupowałam ją od 2 miesięcy i było ok. Tymczasem wczoraj moje niemiłe zaskoczenie - cena już droższa. Ale obok stoi też inna śmietanka - również markowana nazwą tesco.Pod tymi dwoma produktami 2 etykiety cenowe o DOKŁADNIE takiej samej nazwie, ale dwie różne ceny - 1,99 i 2,29zł. Skąd klient ma wiedzieć, która cena czego dotyczy? Wzięłam 3 opakowania tej śmietanki co wcześniej i skierowałam się ku czytnikowi. Jednak ten zniknął w tajemniczych okolicznościach - na horyzoncie nie było widać żadnego pracownika. Po dokonaniu zakupów przy kasie szybko zorientowałam się, że moja śmietanka kosztowała tę wyższą cenę - 2,29. Jednak skoro nie mogłam zorientować się w jej cenie to poczułam się oszukana. Zgłosiłam problem kasjerce, która wezwała kierowniczkę. Pani ta poszła do odpowiedniego regału i powiedziała, że wszystko się zgadza, że cena była pod tym produktem. Wytłumaczyłam, że wcześniej była ta śmietanka tą tańszą a nazwy na cenówkach były nie do odróżnienia. Stwierdziłam, że wprowadza to klienta w błąd. Kierownicza powiedziała mi, cytuję "Nie, proszę pani, są ceny pod produktami, więc nie wprowadzamy klientów w błąd". Zapytałam, czy mogę wymienić produkt na tańszy. Mogłam, jednak problem tkwił w tym, że tańsza śmietanka była ostatnia sztuka a ja kupiłam 3 droższe. Kierowniczka zaproponowała wymianę tego jednego produktu, zgodziłam się, na co kazała kasjerce wydać mi różnicę - 20 gr. Wychodząc ze sklepu przyszło mi jednak na myśl, że różnica między cenami 1,99 a 2,29 to jest właściwie 30 gr. Zatem pozostaje pytanie, czy pomyłka kierowniczki to był przejaw niskich kwalifikacji (jak chociażby banalna matematyka) czy może zdenerwowania faktem, że jednak wiedziała, że miałam rację z tym oszukiwaniem klientów? Na niekorzyść sklepu przemawia również fakt ciasnej przestrzeni wąskich alejek między regałami oraz bezsporny bałagan w etykietach cenowych. I gdzie w takim razie podział się - widać bardzo potrzebny - czytnik kodów kreskowych?