Opinia użytkownika: Sharky
Dotycząca firmy: ZDiTM
Treść opinii: Tego dnia korzystałam z komunikacji miejskiej. Opisywana sytuacja dotyczy autobusu linii 60, kierunek Cukrowa - Stocznia Szczecińska. Czekałam na przystanku Płocka. Autobus podjechał na przystanek, zatrzymał się. Najbliżej miałam do pierwszych drzwi, tuż przy kierowcy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy kierowca ich nie otworzył. Wraz ze mną przy tych drzwiach stał mężczyzna. Był on niemniej zdziwiony niż ja, ale nie stracił rezonu i zapukał w szybę. Pan kierowca ( w zaawansowanym wieku, mężczyzna o siwych włosach) popatrzył na nas jak, nie przymierzając, kosmitów z niewyraźną miną. Ponieważ drzwi nadal się nie otworzyły, podbiegliśmy do kolejnych. I tu - ledwo zdążyliśmy. Pan kierowca był gotów zamknąć nam je przed nosem! Podeszłam do kierowcy, powiedziałam: "Dzień dobry" i uprzejmie zapytałam, czy drzwi się zepsuły. Pan odburknął: "Pisze na drzwiach" i głową wskazał na drzwi. No tak, była tam informacja: "Drzwi otwierane przez pasażera" i nawet był właściwy guzik/ przycisk służący temu. Jednak z drugiej strony drzwi, od zewnątrz, takiej informacji nie ma, nie ma przycisku i nie ma też klamki! Więc jak miałam sama otworzyć drzwi?! Do kierowcy udał się z zapytaniem o zaistniałą sytuację również wsiadający ze mną mężczyzna. Pan kierowca i jego potraktował niemiło i nieżyczliwie. Jemu również pokazał informację na drzwiach. I na nic tłumaczenia, że tylko kierowca może otworzyć te drzwi. Na kolejnym przystanku pan kierowca otworzył drzwi. Może dlatego, że czekało tam dużo pasażerów? Na na jednym z kolejnych do drzwi podbiegł chłopiec i znów pan kierowca krzyknął: "pisze" i nie otworzył tych drzwi. Przejechałam niemal całą trasę tym autobusem i postępowanie pana kierowcy uważam za wysoce niewłaściwe. Pan wybierał, komu i na którym przystanku otworzyć drzwi. Problem znikał, gdy któryś pasażerów wysiadał właśnie tymi, pierwszymi drzwiami i sam je otworzył przy użyciu przycisku, zgodnie z informacją, którą tak chętnie pan kierowca wskazywał "nieuświadomionym" podróżnym. Wówczas pasażerowie mieli szansę wejść do pojazdu. Dodam, że autobus, którym jechaliśmy to Solaris. I, jak później ustaliłam w ZDiTM te pierwsze drzwi otwiera tylko kierowca. Pojazd był czysty, na podłodze nie było śmieci ani śladów po np. rozlanych cieczach. Okna były relatywnie czyste. Siedziska siedzeń nie wzbudzały zastrzeżeń.