Opinia użytkownika: Benia
Dotycząca firmy: Michalscy
Treść opinii: Odwiedziłam cukiernie, ponieważ chciałam kupić paluszki słodkie lub z kminkiem. Weszłam z siatką zakupów i płynem do toalet pod pachą, co znacznie spowalniało moje ruchy. Zanim zdążyłam przekroczyć próg przy ladzie pani już do mnie mówiła mało uprzejmym tonem "co dla Pani?". Powiedziałam, że chciałabym 15 dag słodkich paluszków. Na co pracownica odpowiedziała mi, że skończyły się na wagę i są tylko w pudełku pakowane po 40 dag. Podziękowałam i poprosiłam o paluszki z kminkiem. Pani powiedziała, że też są tylko w pudełku. Ja tymczasem widziałam je "luzem" na ladzie. Zapytałam, czy aby to nie są paluszki, które chce kupić. Pani odburknęła, że tak, ale jest ich mało, więc może lepiej bym wzięła te pakowane po 40 dag. Zdecydowanie poprosiłam o wszystkie, które zastały luzem. Pracownica spakowała mi kilka , pozostawiając uszczerbione bądź połamane w pudełku. Po zważeniu poinformowała, że jest ich tylko 10 dag, więc może wezmę jednak te spakowane. Dość mocno się zirytowałam. Powiedziałam jej, żeby spakowała mi te, co zostawiła i dała wszystkie. Pracownica zaczęła się mętnie tłumaczyć, że ona nie może takich dać, że te w pudełku są całe itp. W końcu jednak dorzuciła mi resztę paluszków. Poprosiłam jeszcze o babeczkę. Pracownica podliczyła sumę i poinformowała mnie. Podałam jej banknot 50 złotowy. Pracownica prawie obrażona poinformowała mnie, że nie wszyscy jej płacą dziś grubymi i nie ma wydać. W związku z tym zrezygnowałam z babki i zapłaciłam drobnymi. Pracownica po raz kolejny wyraziła swoje niezadowolenie. Opuściłam prędko cukiernie wyjątkowo niezadowolona z obsługi.