Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: DORA_1

Dotycząca firmy: Auchan

Treść opinii: Po przejściu prze bramkę na sklep Auchan, z prawej strony znajduje się spory dział Adg i multimediów, gdzie swoje kroki skierował mój mąż jako ciąg zainteresowania zakupem nowego telewizora. Ja natomiast udałam się do znajdującego się naprzeciwko działu z artykułami związanymi z nadchodzącym Świętem zmarłych. Po krótkie chwili zjawił się obok mój mąż na konsultację, prawie „ugotowany”, niemal w „gorączce podniecenia” oferty cenowej telewizora jaki zobaczył. Udałam się z nim, no i na pierwszy „rzut” oka oferta nie do odparcia: cena 969,00 zł (cena promocyjna z blisko 1500 zł), Panasonic Viera, 32 cale, rozdzielczość 1366 x 768) pikseli. Gotów był od razu brać, jednak ja jako „zimnokrwista” istota wolałam najpierw zasięgnąć więcej informacji u pracownika stoiska wiec mąż natychmiast udał się w poszukiwaniu takiego człowieka. Telewizor wystawiony był wprost na alejkę między działami więc trudno żeby przy nim był też jakiś pracownik, między regałami byli też inni klienci do obsługi. Zdążyłam spostrzec inne telewizory już nie w tak okazyjnej cenie, wszystkie włączone, wyeksponowane, każdy z kartą informacyjna i na żadnym ani „grama” kurzu. Szerokie przejścia między alejkami działu dawały pełną swobodę poruszania się. Po chwili wrócił mój mąż z pracownikiem – młodym mężczyzną w białej koszuli, ciemnych spodniach, krótko przystrzyżone włosy, średni wzrost – max do 170 cm, na szyi przewieszony identyfikator – niestety obrócony. Przedstawił walory aparatu, zapoznał z jego funkcjami i możliwościami, istotną zaletą jest fakt, że odbiór z tego telewizora jest już w jakości HD. W trakcie rozmowy pracownik zachował w pełni asertywną postawę, nie zmierzał w kierunku sprzedaży artykułu lecz decyzja pozostawała od początku do końca w naszej gestii. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zakup bo oferta wydała nam się okazyjna, bądź co bądź. Pracownik udzielił nam jeszcze dodatkowych informacji co do warunków gwarancyjnych, odprowadził do kasy w tym dziale i pożegnał nas. Kasjer, młody mężczyzna dokonał formalności, zapłaciłam kartą i po chwili przeszliśmy jeszcze rodzaj „odprawy” u strażnika przy wyjściu i już mój mąż mógł zmierzać w kierunku samochodu i gotów był do odjazdu, jednak mój protest wziął górę – przecież nie zrobiłam zakupów, telewizor to był zakup tak jakby przypadkowo – okazyjny, więc zmuszony był czekać na mnie w samochodzie w towarzystwie dokonanego zakupu, gdyż nie miał już ochoty na dalsze wędrówki po sklepie.