Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: MPMP.

Dotycząca firmy: Stajnia Wilanów

Treść opinii: Pojechałam dziś z córką na sprawdzenie miejsca. Zajęcia ruszyły z opóźnieniem. Instruktorka - niejaka pani Asia nawet nie sprawdziła, czy nowicjusze mają dobrą długość strzemion. Na padoku chaos - konie dochodziły, schodziły. Jednocześnie z zastępem intruktorka lonżowała konia, rozmawiała przez telefon, jadła i prowadziła rozmowy, a na padoku chodziło 9 koni. Po 30 minutach osoby, które były pierwszy raz zostały poproszone o zjechanie do stajni, bo osoby dłużej jeżdżące miały galopować . (Sama konia odprowadzała również mała dziewczynka, która prawie nie umiała jeździć i była bez opieki - nie miała pojęcia jak zajmować się koniem, nie umiała go wprowadzić do boksu, koń nadepnął na wodze i zerwał, a dziewczynka zostawiła go z zapiętym popręgiem w boksie). Wracając do zajęć - podczas owych 30 minut instruktorka ze 3 razy zwróciła uwagę na trzymanie wodzy przez córkę i nic więcej. Córka jeździła już wcześniej na padoku bez problemu i w terenie. Tutaj dowiedziała się, że sobie "nie radzi". Konia prowadziła bez problemu, miała problemy z mobilizacją konia do kłusu, ale nie miała palcata, który pani Asia pożyczyła ode mnie dla innej dziewczynki. Poza tym będą raczej nieśmiałą osobą, córka nie poprosiła o czas na poprawę strzemion i cały czas jeździła ze zbyt luźnymi. Czego pani instruktorka najzwyczajniej w świecie nie zauważyła! Najlepszy był finał, kiedy chciałam zapłacić, zażądano ode mnie opłaty za pełną godzinę lonżowania (wyższa niż za zastęp) - argument: bo córka była wyłączona z zastępu. W pierwszym momencie myślałam, że zostałam pomylona z mamą innej dziewczynki, która faktycznie została wyłączona z zaprzęgu i lonżowana. Ale nie - pani twierdziła, że moja córka nie szła z zastępem. Po jakimś czasie zrozumiałam, że chodziło o to, że koń jej zwalniał i zostawał w tyle, a pani dwa razy zamachała mu nad zadem, żeby przyspieszył. O sposobie rozmowy nie wspomnę. Byłam tak zszokowana takim podejściem, że odeszłam płacąc za całą godzinę zastępu. Moja córka powiedziała, że nigdy więcej nie chce tam jeździć. Cóż, była przyzwyczajona do zaangażowanych i kulturalnych instruktorów - jeździła wcześniej w małej stajni na Mazurach. Sama jeździłam wiele lat i nigdy nie spotkałam się z tak aroganckim podejściem. Poza tym stajnia brudna i zaniedbana. Stanowczo odradzam to miejsce.