Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Piekarnia Tyrolska
Treść opinii: Ranek, jak co dzień, wpadam w biegu do piekarni, bo się śpieszę do pracy. Chciałem kupić jakieś ciastko na śniadanie, niby nic ale pomaga przetrwać do prawdziwego śniadania. Dwie osoby przede mną w kolejce, zero powitania ze strony ekspedientki ale co tam ruch całkiem taki sobie więc może po prostu zostałem niezauważony. Czekam chwilę, pani podaje wcześniejszemu klientowi również ciastko, pani pomogła sobie w nałożeniu palcem, rękawiczka leży obok i teraz najlepsze, oblizujemy palce i następny słucham. Nadchodzi moja kolej i czuję, że nie wiem do końca co mam robić, pani z wyraźnymi oznakami na twarzy „kolejny, idź sobie”, słyszę, „słucham”, poproszę chleb. I zwiałem, jakoś apetyt na ciastko mi nie minął ale na pewno nie z tego miejsca, na szczęście po drodze mam całkiem sympatyczny sklepik, choć nie ukrywam starałem się nie zatrzymywać po drodze po drodze do pracy, ale jak mus, to mus. Wygląd piekarni przyzwoity, asortyment bogaty, ceny jak wszędzie ale obsługa fatalna i to zachowanie z oblizywaniem palców, obrzydliwe. Rękawiczki jednorazowe jednak po coś się tam znajdują. Zapraszam do piekarni, wizyta dla ludzi o mocnych żołądkach, na szczęście nie zawsze jest ta sama pani.