Opinia użytkownika: RoseLynn
Dotycząca firmy: Colorado
Treść opinii: Narzeczony zaprosił mnie wczoraj na kolacje do restauracji Colorado. Ponieważ nigdy wcześniej tam nie byliśmy, bardzo się ucieszyłam z odwiedzenia nowego miejsca. Przy wejściu przywitał nas bardzo miły Pan kelner. Zaproponował stolik na piętrze, w spokojnym miejscu. Wystrój wnętrza wydal nam się bardzo przyjemny, doskonale dopracowany. W powietrzu nie było czuć zapachów z kuchni, temperatura była odpowiednia. Po chwili przybiegła do nas kelnerka z menu i od razu zaczęła proponować dania, które wg niej powinniśmy spróbować. Nie zdążyliśmy zamówić nic do picia, nie zdążyliśmy poinformować, że mój narzeczony nie mówi po polsku, w związku z czym wyrzucanie z siebie słów z prędkością karabinu maszynowego nie ma sensu, bo on i tak nie zrozumie…. Po chwili, gdy Pani kelnerka pozwoliła nam dojśc do słowa i przyjęła do wiadomości, że mój narzeczony mówi po angielsku, zaczęła i ze mną rozmawiać po angielsku, bo wg niej tak będzie wygodniej… Czym mnie uraziła, ponieważ moim zdaniem powinna spytać, czy mi to nie przeszkadza. Pani kelnerka postanowiła zdecydowac za mojego narzeczonego, co będzie jadł (oczywiście wybrała najdroższe danie z menu) i od niego pierwszego przyjęła zamówienie. Poczułam się ignorowana ponieważ Pani kelnerka w ogóle nie zwracała na mnie uwagi. Gdy chciałam zamówić halibuta, Pani kelnerka zrobiła minę, jakbym zarządała gwiazdki z nieba i oburzona oświadczyła: ‘ale to przecież tłusta ryba!!’. Pragne nadmienić, że nosze rozmiar 34 i tłusta ryba od czasu do czasu w ogóle mi nie przeszkadza. Pani kelnerka poproszona o ściszenie muzyki, która grała zdecydowanie za głośno (jak w dyskotece, nie w restauracji na poziomie, basy ustawione były tak, że stolik podskakiwał), wyłączyła głośnik wiszący nad moją głową. Co w ogóle nie pomogło, ponieważ z parteru nadal dudniło. Poproszona ponownie przez mojego narzeczonego o ściszenie muzyki, odparła, ze pójdzie i zobaczy czy Dj się zgodzi. Przy deserze zaproponowała, że poda sernik (oczywiście mojemu narzeczonemu, jakby mnie tam w ogóle nie było!), który jest wyrobem własnym i na pewno nie jest podgrzewany w mikrofali. Okazało się to nieprawdą, gdy poproszony szef kuchni stwierdził, ze ciastko wrzucił do mikro. Ja poprosiłam o lody czekoladowe z sosem bez bitej śmietany i bakalii…. Dostałam lody czekoladowe z tona bakalii oblane bita śmietaną… ręce mi opadły. Kolacja kosztowała nas 200 zł i było to jedno z bardziej niesmacznych doświadczeń w naszym życiu. Jak na restaurację, która śmie się mianować ‘The Best’ nic nie było The Best! Serdecznie nie polecam tego miejsca osobom, które chciałyby spędzić miły wieczór we dwoje. Restauracja Colorado to dla mnie dość drogie i głębokie rozczarowanie.