Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Lux Torpeda

Treść opinii: Nie wszystko złoto a w tym przypadku srebro co się świeci. Nie opodal schodów prowadzących na /z placu przed metrem Centrum (przez „tutejszych” zwanym „patelnią”) , koło namiotu taniej księgarni przy deptaku, zaparkowała srebrna właśnie przyczepa gastronomiczna o obłych kształtach. Na jej dachu widnieje niebieski neon „Lux Torpeda”. Sam punkt niewątpliwie prowadzi inna firma, pod inną nazwą. Ta zaczyna się na literę S. Jak brzmi dokładnie tego nie wiem. Paragon zostaje mi wydrukowany acz automatycznie zostaje on wrzucony do pojemnika gdzie dołącza do innych podobnie potraktowanych. Obsługa dwóch Panów Nierezydentów jest miła i uśmiechnięta, choć werbalnie organiczna się do minimum. Mobilny, punkt jest dość wysoki, duże szerokie na cała długość okno również tym samym dość wysoko mamy a do blatu trudno sięgnąć , od choćby po widelec. Menu oprócz kebabu oferuje inne dania pieczone, opiekane. Są frytki, są kanapki w tym taka nazwana „Jaroszewicz” a nawet rumsztyk. Przed przyczepą są postawione stoliki, osłonięte od słońca parasolami firmowy Pepsi. Na dwóch Krancach ustawiono lodówki z napojami tejże właśnie firmy. Przy jeden z nich jest też duża tablica z menu. Wizualnie miejsce nie do końca zadbane, dość spartańskie. Jednak nie wiedzieć tak naprawdę dla czego to tu właśnie dziś zamierzam się stołować. Ceny jeszcze napiszę są umiarkowane, na rynkowym poziomie. Za kebab z kurczaka w chlebku pita przyjdzie mi zapłacić 10 zł a więc ok. Ale niestety. Tak złego jakościowo mięsa to mi dawno mi za serwowano. Tłuste, skórzaste, paskudnie nie smaczne i trudne do przełknięcia. Paradoksalnie sos którego smak jednak wyczuwam był jednym z lepszych jakie przyszło mi jeść. Wyraźnie czosnkowy, adekwatnie gęsty. On z kapustą aromatycznym koperkiem był jasnym promieniem w tym poległym smakowo daniu. Pita również była nie chrupiąca a obeschnięta. Więc absolutnie dziś ze swego wyboru jestem nie usatysfakcjonowana. dopominający się o jakąś strawę brzuszek wolał by zostać pusty niż potraktowany czym takim wielce byle jakim, mało apetycznym i nie konsumpcyjnym. Na przyszłość miejsce już na pewno będę omijać szerokim, bardzo szerokim łukiem