Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Przewozy Regionalne - POLREGIO
Treść opinii: Jakość obsługi na poznańskim węźle kolejowym uległy w ostatnim czasie znaczącemu pogorszeniu. Dworzec od kilkunastu miesięcy jest w nieustannym remoncie. Najpierw remontowano szyny, teraz gruntownie przebudowuje się sam dworzec. Ciągle są utrudnienia i opóźnienia, a sprawa obsługi pasażerów ma się coraz gorzej.Wybierając się w podróż koleją, mając doświadczenie z poprzednich lat, najpierw sprawdziłem dostępne połączenia kolejowe na interesującej mnie trasie w Internecie. Do strony internetowej kolei mam jednak ograniczone zaufanie, co znalazło swoje uzasadnienie w opisywanym tu przypadku.Po dotarciu na dworzec udałem się do kas zakupić bilet. W tym miejscu trzeba oddać kolejom, że mimo dużego ruchu pasażerów na dworcu w Poznaniu kolejki do kas są dosyć krótkie, a obsługa idzie szybko. Dodatkowo na peronach I i IV są automaty biletowe, co stanowi na pewno plus. Niestety minusów jest ponad miarę. Remontowany od wielu miesięcy peron II wygląda nadal jak po bombardowaniu i nie nadaje się do użytku. O wyremontowaniu dworca do EURO 2012 nie ma mowy! Widok jest przykry i przytłaczający. Za peronem III wielki wyrównany plac, na którym żaden robotnik nie pojawił się od wiosny. Moim zdaniem wstyd!No a najgorsze jest to, że prowadzone w tej części prace utrudniają życie całego dworca! Podstawiony pociąg, którym miałem jechać okazał się częściowo niesprawny. Jeden wagon miał poważną awarię. Trzeba było go wymienić. Nie dość, że skład był krótki, a tłok w wagonach wielki, to jeszcze kazano pasażerom opuścić wadliwy wagon i zmieścić się w innych bez słowa wyjaśnienia czym spowodowana jest ta decyzja ani bez wskazania, kiedy pociąg odjedzie. Pasażerowie myśleli, że godzina podawana w Internecie oraz na tablicach na dworcu jest aktualna, podczas gdy okazało się być inaczej. Mijały kolejne minuty, a pociąg stał. Minęła godzina odjazdu, pięć minut spóźnienia, dziesięć, piętnaście... Jedna ze zniecierpliwionych pasażerek postanowiła na własną rękę sprawdzić w Internecie co się dzieje. Opuszczać składu nie można było, ponieważ ten mógł w każdej chwili odjechać. A konduktorzy kręcili się gdzieś z dala od pasażerów, wyraźnie zdenerwowani unikali kontaktu. W końcu na horyzoncie pojawił się nowy wagon. Podczepiono go do składu i zezwolono łaskawie pasażerom na zajęcie w nim miejsc. W internetowym rozkładzie jazdy, tym samym, który posłużył mi do sprawdzenia połączenia na dwie godziny przed planowanym odjazdem, pojawiła się informacja, że planowo pociąg odjedzie... 35 minut później niż pierwotnie! Ani słowa o problemach technicznych czy awarii składu. Fakt, że z poznańskiego dworca ruszyliśmy 35 minut po pierwotnie zakładanym czasie wytłumaczono tym, że pociąg o tej właśnie godzinie powinien odjechać. I tak zmieniając nagle rozkład jazdy bez wyjaśniania czegokolwiek zdezorientowanym pasażerom pociąg odjechał "punktualnie". Na mojej stacji docelowej też "punktualnie" się pojawiliśmy. I cóż z tego, że 35 minut po czasie...